- Od dłuższego czasu mam permanentne problemy ze zdrowiem. Próbowałem jeszcze trenować z zespołem w tym okresie przygotowawczym, ale czułem, że organizmu nie da się oszukać. Dlatego mówię: dość - wyjaśnia powody zakończenia kariery Andrzej Szczypkowski.
Szczypkowski nie chciał być balastem dla klubu, któremu zostawił tyle zdrowia i który nosi w sercu.
- Ta decyzja dojrzewała we mnie od dawna. Podjąłem ją z dużym żalem, ale zdawałem sobie sprawę, że w życiu każdego sportowca przychodzi taki moment, kiedy musi taką decyzję podjąć. Ciężko mi, bo spędziłem w Zagłębiu dwanaście i pół roku, zżyłem się z tym klubem, ale mam nadzieję, że nadal tu zostanę i będę pracował w innym charakterze - mówi popularny "Szczypek".
Łącznie w barwach Zagłębia rozegrał 333 spotkania, zdobywając 27 bramek, zapisując także na swoje konto 49 żółtych kartek. Nigdy natomiast nie zobaczyć kartonika w kolorze czerwonym.
W ekstraklasie, oczywiście w "miedziowych" barwach, debiutował w 1. kolejce sezonu 1995/96. Łącznie na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej rozegrał 251 pojedynków, strzelając 17 bramek. Lubińscy kibice wybrali go legendarnym zawodnikiem swojego klubu, najlepszym specjalistą od gry na pozycji defensywnego pomocnika.
- Tak jak w życiu każdego sportowca były momenty bardzo przyjemne i mniej przyjemne. Pracę tutaj będę wspominał bardzo sympatycznie, Zagłębie na zawsze pozostanie gdzieś we mnie i nawet gdybym, odpukać, tutaj nie został w innej roli, to z sentymentem będę tutaj wracał i oglądał kolegów w akcji. I zapewniam, że jeżeli kiedykolwiek przyjadę na mecz do Lubina, to zawsze będę siedział z kibicami i kibicował naszemu Zagłębiu - mówi wieloletni kapitan Zagłębia.
Na zdjęciu Andrzej Szczypkowski.