Okazja nie byle jaka – setne urodziny nie często się zdarzają. Rodzina Staroniów nie kryła radości z tego, że może wziąć udział w takiej uroczystości. Dzieci wnuki i prawnuki, przedstawiciele władz i placówek samorządowych, dalsza rodzina i przyjaciele – wszyscy obecni na urodzinach Pana Antoniego życzyli mu kolejnych stu lat w zdrowiu. Nawet Premier RP, Donald Tusk i wojewoda dolnośląski przesłali jubilatowi gratulacje, a Zakład Ubezpieczeń Społecznych razem z gratulacjami przyznał stulatkowi specjalny dodatek finansowy.
Antoni Staroń urodził się w 1908 roku we Wiedniu. Jak wspomina, Polska wtedy nie istniała, przynajmniej na mapach. Przeżył dwie wojny, w trakcie II Wojny Światowej działał w szeregach Armii Krajowej. Był więziony przez hitlerowców. Po wojnie przyjechał na Dolny Śląsk. Od 32 lat mieszka w Lubinie.
Fot. Ewa Chojna
Sam jubilat nie mógł doczekać się dnia kiedy skończy 100 lat. Już od kilku dni wypytywał dzieci, czy to aby nie dzisiaj są jego urodziny.
- Czuje się doskonale, tylko nie mogę już samodzielnie chodzić i potrzebuje pomocy żeby się poruszać - mówił Pan Antoni. – Ale dziękuje wszystkim za pamięć.
Dzieci nie kryły radości – Tatuś jest niesamowitym człowiekiem – mówiła Joanna, córka Antoniego Staronia. – Cieszymy się, że jest w tak dobrej kondycji.
Antoni Staroń całe swoje życie pracował w biurze kolejowym. Jak opowiadał syn Józef, dojeżdżał tam rowerem, zna język niemiecki, czyta książki i doskonale orientuje się w sytuacji politycznej Polski i świata. To czego życzył sobie Antoni Staroń to - Żeby anieli mnie przyjęli i pomogli się zadomowić – powiedział z uśmiechem.
Fot. Ewa Chojna