Rozmowy lekarzy Miedziowego Centrum Zdrowia z zarządem spółki zakończyły się fiaskiem. MCZ jest jedną ze spółek podlegających pod KGHM Polskia Miedź S.A. Wydawałoby się, że tam ludzie nie mają problemu z niskimi pensjami, a jednak jest odwrotnie. Sytuacja lekarzy i pielęgniarek niewiele różni się od tej, jaką mają pracownicy publicznych zakładów opieki zdrowotnej.
Lekarze już zapowiedzieli – 1 lutego rozpoczynają strajk. Jak informuje przewodniczący organizacji terenowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w MCZ, Baboo Ramdowar, rozmowy z zarządem spółki trwają już ponad dwa miesiące, a efekty nie zadowalają lekarzy.
Zarząd ma nadzieje, że do strajku nie dojdzie, liczy na to, że w przeciągu kilku następnych dni strony dojdą do porozumienia.
- Zaproponowaliśmy personelowi 10 procent podwyżki – mówi Marek Ścieszka wiceprezes MCZ. – To daje 3,5 miliona złotych rocznie. Na dzień dzisiejszy nie stać nas na więcej.
Wiceprezes nie przekreśla jednak możliwości kolejnych podwyżek w tym roku.
Lekarze z Miedziowego Centrum Zdrowia nie wzięli udziału w zeszłorocznym strajku. Kiedy inni walczyli o swoje pieniądze, ci pracowali normalnie.
Nie tylko lekarze grożą strajkiem w MCZ. Również pielęgniarki, w przypadku niespełnienia ich oczekiwań chcą odejść od łóżek swoich pacjentów. Pielęgniarki i położne chcą po 500 zł podwyżki.
- To byłby dobry początek – mówi Małgorzata Sydor-Ramdowar, ze Związku Pielęgniarek i Położnych. – Pielęgniarka powinna zarabiać 3 tysiące złotych brutto, ale wiemy, że tyle nie dostaniemy. Podwyżka rzędu 500 złotych nie nadszarpnie finansów tej spółki.
Zarząd MCZ uważa jednak inaczej. Wiceprezes Ścieszka, tak jak większość osób związanych ze środowiskiem medycznych, z niecierpliwością oczekuje rozwiązań na szczeblu rządowym. Systemowe rozwiązania w służbie zdrowia, obiecane przez nowy rząd maja uleczyć chorą sytuacje z jaka spotykamy się na co dzień korzystając z porad, badań i wizyt u lekarzy.
fot. www.mcz.pl