23 października przed godziną 15 do dyżurnego lubińskiej policji zadzwonił 10 – letni chłopczyk. Jak poinformował od dłuższego czasu próbuje dostać się do swojego domu i nikt nie otwiera mu drzwi. Wiedział, że ktoś musi być w mieszkaniu, bo słyszał głośny płacz swojego 4 – miesięcznego brata, który nagle ustał. To bardzo go zaniepokoiło. Jak powiedział dyżurnemu „coś mogło się stać mojemu braciszkowi”.
Na miejsce dyżurny niezwłocznie skierował patrol z wydziału prewencji gdzie kilka minut później również przyjechała straż pożarna wezwana przez policjantów. Ponieważ w mieszkaniu nikt nie reagował na głośne pukanie i istniało realne zagrożenie dla życia lub zdrowia malca funkcjonariusze podjęli decyzję o wyważeniu drzwi i wejściu do środka. Wewnątrz policjanci zastali czteromiesięcznego chłopczyka, który spał obok matki. Na szczęście nic mu się nie stało. Funkcjonariusze przez kila minut usiłowali dobudzić śpiącą matkę. Ta jednak na nic nie reagowała. Gdy się obudziła. Oświadczyła, że płakało dziecko sąsiadów a nie jej.
Po przebadaniu okazało się, że kobieta miała ponad 2 – promile alkoholu w organizmie. Trafiła do policyjnego aresztu a dzieci pod opiekę rodziny.
Teraz funkcjonariusze szczegółowo wyjaśniają okoliczności całej sprawy. Jeżeli ustalenia policjantów potwierdzą, że nieodpowiedzialne zachowanie matki naraziło dzieci na bezpośrednie zagrożenie utraty zdrowia lub życia może jej grozić kara do 5 – lat pozbawienia wolności. O całym zdarzeniu również policjanci poinformują Sąd Rodzinny.