19 sierpnia po godz. 21.00 do dyspozytora pogotowia ratunkowego zadzwonił mężczyzna i poinformował, że w jednym z bloków na klatce leży ktoś z połamaną szczęką. Zespół ratunkowy pojechał na miejsce w międzyczasie powiadamiając dyżurnego policji. Zgłoszenie okazało się fałszywe. Po kilkunastu minutach dyżurny odebrał zgłoszenie od tego samego mężczyzny, z którego wynikało, że ktoś biega po klatce tego samego bloku i chce go pobić. To zgłoszenie również było fałszywe. Następnie „bojaźliwy” lubinianin zadzwonił do straży pożarnej informując, że z jednego z mieszkań wydobywa się dym i prawdopodobnie pali się w nim. Dymu nie było.
Funkcjonariusze ustalili i zatrzymali „ dowcipnisia”. Jak oświadczył policjantom dzwonił do wszystkich służb ratunkowych, bo bał się, że ktoś go pobije. Trafił do policyjnego aresztu gdzie trzeźwieje. Po badaniu okazało się, że w chwili zatrzymania miał ponad promil alkoholu w organizmie. Teraz zajmie się nim sąd. Za fałszywe zgłoszenia grozić mu może kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywna do 1500 złotych.