Poznaniacy od poniedziałku ostro trenowali we Wronkach. Zagłębie od ponad tygodnia przebywało w Grodzisku Wlkp. Tam też pierwotnie miał się odbyć piątkowy sparing, ale Lech nie za bardzo chciał grać na sztucznej trawie. Poznaniacy zaproponowali rozegranie meczu na ogrzewanej płycie stadionu we Wronkach, a Zagłębie się zgodziło. I choć nawierzchnia była bardzo dobrze przygotowana, tuż przed spotkaniem zaczął padać deszcz, a po chwili śnieg. Mocno utrudniał on życie piłkarzom.
Dla Zagłębia było to już czwarte spotkanie sparingowe, dla Lecha - pierwsze. Widać więc było różnicę w zgraniu zawodników, a przede wszystkim w ich poruszaniu po boisku. Na korzyść Zagłębia, oczywiście.
- Po tak ciężkiej pracy nie można oczekiwać cudów - tłumaczył swoich podopiecznych Mariusz Rumak, drugi trener Lecha.
Lubinianie w pierwszej połowie przeważali, ale to Lech w 6. minucie zdobył bramkę. Piłkę na prawej stronie boiska dostał Artjom Rudniew, wrzucił ją w pole karne, a Aleksandar Tonew przyjął ją w powietrzu, a później z bliska pokonał testowanego w Zagłębiu Radosława Cierzniaka.
Zagłębie mogło spokojnie wyrównać, ale swoich sytuacji nie wykorzystało. Jasmin Burić dwukrotnie bronił groźne strzały Szymona Pawłowskiego, zaś po uderzeniu Costy Nhamoinesu piłkę przed bramką zablokował Siergiej Kriwiec. Dwukrotnie bliski wepchnięcia piłki do pustej bramki był Mouhamadou Traore - brakowało mu jednak do tego centymetrów.
Padający śnieg nie ułatwiał zadania piłkarzom. Wiele akcji było przypadkowych, a w tym przypadku szczęście bardziej dopisywało Lechowi. Po przerwie poznaniacy grali już w zupełnie innym składzie i tę połowę także wygrali 1-0. W 69. minucie po dośrodkowaniu Marcina Kikuta sam na jedenastym metrze znalazł się Vojo Ubiparip. Serb za długo ociągał się z oddaniem strzału i wydawało się, że obrońcy go zablokują. Zdążył jednak podnieść piłkę, a ta wpadła pod poprzeczkę bramki Cierzniaka. Wcześniej mógł wyrównać Marcin Kowalczyk, który minął już dwóch lechitów, ale później uderzył wysoko nad bramką.
W ostatnim kwadransie Zagłębie mocno przycisnęło Lecha, poznaniacy kilka razy blokowali strzały rywali i zdołali utrzymać dwubramkowe prowadzenie do końca.