Litewski snajper zawodzi na całej linii. Ostatni raz do siatki trafił w maju jeszcze jako zawodnik Widzewa Łódź. Rok temu na tym samym etapie rozgrywek miał już na koncie sześć goli i był objawieniem naszej ligi. Teraz po sześciu kolejkach wciąż nie może przełamać swojej bramkowej niemocy, choć na boisku spędził już nieco ponad 8 godzin. Dość powiedzieć, że w ostatnim meczu przeciwko Widzewowi ani razu nie stworzył poważnego zagrożenia pod bramką Macieja Mielcarza.
- 400 tysięcy euro zostało wyrzucone w błoto - jednogłośnie krzyczą sympatycy lubińskiej drużyny. Za taką kwotę ściągnął Litwina Jan Urban, który wziął na siebie pełną odpowiedzialność za transfery.
- Mieliśmy być niespodzianką ligi i jesteśmy, ale na minus - przyznał niedawno szkoleniowiec "Miedziowych".
Klub ze stolicy polskiej miedzi wydał najwięcej pieniędzy na wzmocnienia w letnim okienku transferowym. Ale jak się okazuje, ilość nie zawsze przechodzi w jakość. Lubinianie nie odnieśli jeszcze ani jednego zwycięstwa w tym sezonie. Podopiecznych Urbana nie zmotywowała nawet wychowawcza wizyta w kopalni, która miała miejsce w tym tygodniu.
Według naszych informacji, posada pierwszego trenera lubińskiego zespołu nie jest jeszcze zagrożona, jednak z pewnością prezes Marek Bestrzyński wezwie na dywanik Urbana. Sternik Zagłębia co raz bardziej niepokoi się o wyniki swojej drużyny, która w tym momencie znajduje się tuż nad strefą spadkową.