Prezydent Lubina poświadczył nieprawdę w oświadczeniu, że ma zagwarantowane w budżecie miasta ponad 12 mln zł na rewitalizację Parku Wrocławskiego. Raczyński starał się o 5 mln zł unijnej dotacji, ale musiał najpierw sam zapewnić pieniądze. Na tak dużą inwestycję nie zgadzali się radni miejscy. Tymczasem marszałek dolnośląski, który zarządza eurodotacjami, dowiedział się od prezydenta, że pieniądze na park są.
- Działanie prezydenta nie spowodowało realnej szkody w majątku Marszałka Województwa – tłumaczy Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Nie było nawet takiego zagrożenia, ponieważ prezydent i tak do oświadczenia musiałby dołączyć dokumenty potwierdzające zabezpieczenie pieniędzy na inwestycję.
Zawiadomienie złożył sam marszałek dolnośląski po doniesieniu od Krzysztofa Olszowiaka, jednego z opozycyjnych radnych.
Raczyński cztery razy próbował przeforsować budowę parku i postawienie w nim rzeźb dinozaurów. Cztery razy próbował także przesunąć termin składania wniosków do urzędu marszałkowskiego. - Prezydent nie ukrywał, że nie ma zabezpieczonych środków, ale podkreślał, że stara się o ich uzyskanie – dodaje prokurator Łukasiewicz.
Zgodę rady uzyskał dopiero po wyborach, gdy w samorządzie zdobył zdecydowaną większość. Marszałek nie chciał tyle czasu czekać na uzupełnienie dokumentacji.
Za złożenie fałszywego oświadczenia w celu wyłudzenia dotacji grozi do 5 lat więzienia. Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie zachowania prezydenta miasta i jego skarbnika.