Decyzję o zasypaniu szpecącej od lat dziury prezydent Lubina podjął w 2009 roku. Teren nie należał do miasta, a firma Womak, która miała budować galerię handlową i wciąż czekała na pozwolenie, nie była zainteresowana zasypaniem wykopu. Dlatego prezydent postanowił zawrzeć z firmą umowę o bezpłatne użyczenie działki i zlecił za168 tys. zł zasypanie dziury.
Doniesienie na prezydenta Lubina złożyła policja. Funkcjonariusze twierdzili, że nie miał prawa zlecać prace na gruncie, który nie należy do gminy.
- Jest to praktyka stosowana na ominięcie przepisów – przyznaje Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Prokurator badał i jest to stosowana w Polsce praktyka.
Prokuratura uznała, że nie naruszono interesu ani publicznego ani prywatnego, ponieważ dziura psuła estetykę miasta i zagrażała jego mieszkańcom więc trzeba ją było zasypać. Ponadto umowa na użyczenie gruntu jeszcze nie wygasła i nie wiadomo, czy firma Womak nie zgodzi się na spłacenie kosztów zasypania dziury.