Przypomnijmy, że podczas spotkania atmosfera gęstniała z każdą minutą. Prezes Herbert Wirth udał się do środka budynku, a wejście zastąpili ochroniarze, broniąc dostępu związkowcom. Po kilkudziesięciu minutach oczekiwania pojawił się pomysł, aby wysłać do środka delegację. Przewodniczyć miał jej Ryszard Zbrzyzny, a w jej składzie miał się pojawić jeden z pracowników załogi. Ochrona nie przepuściła nikogo do budynku, co po chwili przerodziło w jeszcze większą bijatykę. Tym razem ochrona nie potrafiła powstrzymać tłumu, który na chwilę dostał się do środka. Dał on za wygraną dopiero, gdy na miejscu zdarzenia pojawił się uzbrojony po zęby oddział policji.
Podczas tego szturmu zniszczone zostały drzwi wejściowe. Przez miesiąc nie zostały one naprawione. Jak na razie nie wiadomo kto ani kiedy je naprawi. Musi bowiem zostać rozpisany przetarg.
- Może powinni rozpisać przetarg na drzwi pancerne – powiedział jeden z pracowników, który chce pozostać anonimowy. - Najlepiej jeszcze niech zostanie wykopana fosa, pojawią się zasieki i wtedy w ogóle zarząd oderwie się od zatrudnianych osób.