Bardzo entuzjastycznie został powitany w Lubinie Manuel Arboleda. Kolumbijczyk gościł na stadionie przy okazji meczu Lecha Poznań z Zagłębiem Lubin. Od kilku sezonów z powodzeniem reprezentuje barwy jedenastki z Wielkopolski, wcześniej z sukcesami grał dla drużyny z Lubina. Zdobył z nią mistrzostwo kraju, a kibice chyba najbardziej zapamiętali go z gola strzelonego Legii w Warszawie w meczu, który decydował o mistrzowskiej koronie. Arboleda na Dialog Arenie pojawił się w towarzystwie żony oraz córki. Prywatnie, bo piłkarz pauzował z powodu kontuzji. Paniom szybko udało się przedostać na teren obiektu, popularny „Maniek” został wręcz osaczony przez miejscowych kibiców. - „Maniek”, daj autograf – tak brzmiała najczęściej kierowana do niego prośba. Kibice prosili również o wspólne zdjęcie z idolem. - Fajne miasto, fajni ludzie – komentował z uśmiechem na twarzy piłkarz. - Mam dużo wspomnień z Lubina. Miło mi tu wrócić. Nie spodziewałem się aż tak ciepłego przyjęcia – przyznał.
Kilkunastometrową drogę do budynku klubowego Kolumbijczyk pokonywał prawie 20 minut. Przy wejściu do budynku aż cmoknął z uznania. - Ładnie, dużo tu się zmieniło – zauważył. - Jak się dostać do szatni Lecha? - pytał. Nawet jego wsparcie nie pomogło drużynie aktualnego Mistrza Polski. Przed meczem typował wynik 2:0 dla swojego obecnego pracodawcy. Mecz zakończył się zwycięstwem 1:0 Zagłębia po golu Mouhamadou Traore. Po spotkaniu Arboleda był mocno rozczarowany jego wynikiem. - Szkoda, szkoda, bo potrzebowaliśmy tych punktów. Powinniśmy wykorzystać swoje okazje. A tak moje wspomnienia z Lubina będą już nieco gorsze – podsumował piłkarz, który niebawem może zagrać dla reprezentacji Polski.