Zadanie miał proste. Policjantowi z Lubina powierzono zadanie przewiezienia nowiutkiego służbowego motocykla z Wrocławia do swojej macierzystej jednostki. Motocyklista postanowił zboczyć z trasy, aby prawdopodobnie przetestować możliwości nowego pojazdu. Przejażdżkę skończył w szpitalu, wcześniej trafiając w zaparkowane nieopodal auto oraz uszkadzając służbowy motocykl.
Szczegóły feralnej przejażdżki nie są jeszcze znane. Pewne jest, że policjant zboczył z trasy prowadzącej do Lubina. Uderzenie było na tyle duże, że stracił przytomność. Jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Cała zdarzenie miało miejsce tydzień temu. Policja cały czas bada tę sprawę. Jan Pociecha, rzecznik lubińskiej policji, dementuje informacje, jakoby funkcjonariusz urządził sobie w drodze do Lubina prawdziwy tor przeszkód. - Policjant stracił panowanie nad pojazdem – tłumaczy. - Na razie nie wiemy w jakich okolicznościach do tego doszło. Dopiero zebrane materiały dadzą nam podstawę do dalszych działań. Nie ma mowy o tym, że policjant urządził sobie na trasie tor przeszod – mówi Pociecha.
Uszkodzony został służbowy motor oraz jedno z zaparkowanych w pobliżu zdarzenia aut.
- Motocykl ma uszkodzoną owiewkę. Czekamy na opinię rzeczoznawcy, czy jest to na pewno jedyna usterka – powiedział nam oficer prasowy lubińskiej policji.