Poseł apeluje o rozwagę w ferowaniu sądów dotyczących zmiany treści pamiątkowej tablicy znajdującej się na miejscu katastrofy w Smoleńsku.
- Jestem ostrożny w ocenie tej sytuacji. Z jednej strony w całej tej historii rozbrzmiewa echo prowokacji. Nie do końca wiadomo czyja to była decyzja po stronie rosyjskiej. Mogła to być decyzja władz samorządowych. Z drugiej strony uważam, że w okresu ostatniego roku był czas na porozumienie się ze stroną rosyjską odnośnie tablicy. Poczekajmy z oceną, ważniejsza jest pamięć o poległych – podkreślił w rozmowie z naszym portalem.
Wojnarowskiego próżno było wypatrywać w niedzielę Na Wzgórzu Zamkowym, gdzie lokalne władze odsłoniły pamiątkową tablicę.
- Dla mnie ważniejsze było uczestnictwo w niedzielnej mszy w Kościele Najświętszego Serca Pana Jezusowego. Nie udałem się na Wzgórze Zamkowe i nie uczestniczyłem w odsłonięciu tablicy, bo obawiałem się, że wydarzy się tam coś niepożądanego – powiedział. - Dla mnie uczestnictwo w mszy było również wspominaniem moich kolegów, którzy zginęli w Smoleńsku, ale również rodziny od strony mojej babci, która odeszła w Katyniu. Mocno przeżyłem zwłaszcza tragiczną śmierć kolegów, których znałem: Sebastiana Karpiniuka, Grzegorza Dolniaka, Władysława Stasiaka czy Pawla Wypycha. Skupiłem się na tym aspekcie i nie chciałem, aby popsuła mi to polityka. Tego dnia starałem się trzymać od tego z daleka.