- Manuel mocno przesadził i, co gorsza, mocno skrzywdził niektórych pracowników klubu. Wyciągniemy z tego zachowania konsekwencje – zapowiada dyrektor sportowy KGHM Zagłębie Lubin, Jakub Jarosz.
Wywiad ukazał się wczoraj na łamach SE. (…) Przez niektórych jestem lekceważony i obrażany. Nawet jeden z ludzi odpowiedzialnych za sprzęt w Zagłębiu potraktował mnie jak szmaciarza. Chciałem klucze do pomieszczenia, w którym mamy sprzęt, a usłyszałem, żebym spierd... do swojego kraju, bo nikt mnie tu nie chce. – powiedział w wywiadzie Manuel Arboleda.
Jego słowa bardzo zabolały Sebastiana Kałużnego, który wspólnie ze swoją mamą Zofią odpowiada za wydawanie sprzętu w lubińskim klubie. Albowiem brat Radosława, słynnego wychowanka klubu, zawsze życzliwie odnosił się do Kolumbijczyka, pomagając mu w każdej, nawet najmniejszej prośbie z jego strony. Po tym, co powiedział Arboleda, Sebastian na każdym kroku musi się tłumaczyć z zachowania, którego absolutnie się nie dopuścił.
Manuel wspomina także o lekceważeniu go przez pracowników klubu.
- Nawet w sekretariacie niektórzy robią mi łaskę. Kiedy prosiłem ostatnio o zrobienie ksero paszportu, ponownie mnie upokorzono – mówi.
Tym razem jego słowa dementują Alicja Kardasz i Magda Berkowska, pracownice Public Relations Zagłębia. Bo to obie panie najpierw wyszły z inicjatywą, a później jeszcze kilkakrotnie prosiły Kolumbijczyka o paszport, w celu zrobienia ksero. Żadna z nich nigdy nie starała się upokorzyć defensora Zagłębia, a sugestie, jakoby miały go co najmniej dwukrotnie upokorzyć są zdecydowanie poniżej pasa.
- Mogę zapewnić, że żaden z obecnych pracowników naszego klubu nie traktuje Manuela w sposób lekceważący lub, co gorsza, obraźliwy. Nikt Manuelowi nie ubliża, ani też go nie zbywa, gdy zwraca się z jakąkolwiek prośbą. Wręcz przeciwnie, Kolumbijczyk jako jedna z gwiazd zespołu mistrza Polski, jest traktowany z należytym szacunkiem. Dlatego też słowa, jakie wypowiedział w wywiadzie dla „Super Expressu” nasz zawodnik, mocno zabolały niektórych pracowników klubu – wyjaśnia dyrektor sportowy Jakub Jarosz, który jest oburzony tym, co powiedział Manuel. – Wyciągniemy wnioski z tego wywiadu. Arboleda na pewno zostanie dyscyplinarnie ukarany. Ciemnoskórym zawodnikom łatwo oskarżyć kogoś o rasizm. Zapominają jednak, że takie sugestie, jeśli zupełnie nie podlegają prawdzie, robią ogromną krzywdę drugim osobom. Manuel będzie miał obowiązek przeprosić wszystkich tych, których niesłusznie oskarżył i obraził, zostanie także dodatkowo ukarany finansowo.
Na koniec rozmowy z dziennikarzem, Arboleda odniósł się do ewentualnego opuszczenia klubu.
– Nasz zawodnik musi pamiętać, że jest związany z klubem ważnym kontraktem, pod którym złożył podpis. A jeśli w ten sposób Manuel chce wymusić na władzach klubu ewentualny transfer, to zdecydowanie obrał złą drogę – podsumowuje Jakub Jarosz.
Każdy konflikt ma dwie strony medalu, także ten w lubińskim klubie. Każdy konflikt niczego dobrego też nie wnosi i tylko zaostrza atmosferę. Jedno jest pewne, Arboleda oskarża, a działacze się bronią. Niekwestionowany do tej pory udział Arboledy w podstawowej jedenastce zespołu stoi teraz pod wielkim znakiem zapytania. Na pewno obie strony muszą sobie wyjaśnić nieporozumienia.
źródło: Wacław Wachnik/Zagłębie Lubin SSA