kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
Idąc rano do sklepu możemy nie zauważyć tych drobnych zmian. Każdego dnia płacąc za zakupy z portfela musimy jednak wyciągnąć kilka złotych więcej. Dwa tygodnie temu kilogram cukru kosztował nas zaledwie 2,6 złotego, teraz musimy za tą samą ilość zapłacić już 5 złotych. Skąd te podwyżki? Wzrosty cen były, są i będą. Mają na nie wpływ, jak w przypadku cukru, nawet warunki klimatyczne, ale po trochę chęć zarobienia i producentów i hurtowni, a także sklepikarzy. Najtańszy cukier można jeszcze kupić w dużych sieciach sklepów spożywczych. Z największą podwyżką cen czeka również wielu detalicznych sprzedawców, ale ile jeszcze wytrzymają?
- Ciężko mi powiedzieć jak to wpłynie na mój budżet domowy, mamy malutkie dziecko, jestem teraz na macierzyńskim i dostaję zasiłek z ZUS – mówi Aneta Wyrwas. - Co będzie później? Urlop wychowawczy jest bezpłatny. Człowiek dokładnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że ceny rosną, kupujemy to co musimy. Dopiero jak się siądzie i policzy ile wydajemy na żywność widać, że co jakiś czas o kilkaset złotych więcej. Wszystko drożeje praktycznie z miesiąca na miesiąc, a to są najbardziej potrzebne produkty spożywcze. Tylko pensje stoją w miejscu. Mąż jest górnikiem i od kilku lat starają się o podwyżki, na razie bez skutku.
Jeżeli drożeje cukier, automatycznie ma to wpływ na pozostałe produkty, do których jest używany.
- Na razie te podwyżki wpływają na moją kieszeń – powiedział nam Waldemar Krygier, właściciel piekarni Ptyś. - Jednak jako pracodawca i właściciel jeszcze nie podniosłem cen. Ja jestem na tym stratny, a nie nasi klienci. Takie podwyżki w dużym stopniu wpływają na mój budżet. Cukier był po 2,5 zł, a teraz kupuje go po 4,90 zł. Wszystko co związane jest z żywnością poszło w górę, nie tylko cukier, który w cukierni jest używany do wszystkiego, margaryna również podrożała.
Waldemar Krygier prowadzi cukiernię ponad 20 lat, wcześniej przez kilkadziesiąt lat interes prowadził jego ojciec. Teraz cukiernicy czasami zastanawiają się czy nie zmienić branży. - Na razie nie podwyższamy cen, staramy się utrzymać je na tym samym poziomie – mówi Krygier. - Ale zobaczymy jak długo nam się to uda, jak długo my się utrzymamy. Jeżeli wszystko będzie drożało w takim tempie interes przestanie się opłacać, trzeba będzie pomyśleć o czymś innym, ale o czym? Jaka branża teraz ma wzięcie – pyta cukiernik.
Jak widać podwyżki bulwersują każdego. Mieszkańcy dopiero po chwili zastanowienia są w stanie wyliczyć, że co miesiąc, na podstawowe produkty żywnościowe wydadzą o kilkaset złotych więcej. A to dopiero początek.
