Dwa ogólniaki do likwidacji, jeden do przekształcenia programu nauczania i dwa silne, które będą reprezentować Lubin – to założenia władz, które mają pomóc młodzieży w zdobyciu konkretnego i przydatnego zawodu, a potencjalnym przyszłym pracodawcom pomóc w znalezieniu dobrego pracownika.
Zapadły już decyzje w sprawie likwidacji Zespołu Szkół w Chróstniku. Całkiem możliwe, że to nie jedyne takie posunięcie w najbliższym czasie, ponieważ władza patrzy teraz krytycznym okiem również na licea ogólnokształcące.
- Do końca stycznia pracował zespół, który miał przygotować strategię rozwoju edukacji i oświaty w powiecie lubińskim. Z jego założeń wynika, że nie jest zasadne prowadzenia klas ogólnokształcących we wszystkich szkołach, tak jak to było do tej pory – powiedział nam wicestarosta, Krzysztof Maj. - Pojawiły się sugestie, żeby zostawić dwa mocne ogólniaki czyli I i II Liceum Ogólnokształcące, wprowadzić szkolenie ogólnokształcące w Zespole Szkół nr 2 przy ulicy Szpakowej, wprowadzić klasy o nachyleniu mundurowym i kształcące w konkretnym zawodzie i mocno postawić na szkolnictwo zawodowe, którego brakuje w naszym regionie.
Przyszłych absolwentów lubińskich gimnazjów informujemy, że na strategii się nie skończy, ponieważ zarząd powiatu podejmuje konkretne kroki w tej sprawie.
- Od tego roku nie będzie już naboru do klas ogólnokształcących w Zespole Szkół nr 1, jak również w szkole „na zakręcie”. Tam będziemy chcieli utworzyć liceum sportowe i zachęcić sportowców do nauki w tej szkole – dodaje Maj.
Z problemami braku chętnych uczniów boryka się nie jedna szkoła w naszym kraju, wszystkiemu winny jest niż demograficzny.
- Niż demograficzny jest przejściowy i to również jest uwzględnione w wydanej opinii – dodaje wicestarosta. - Co roku liczba absolwentów w gimnazjach maleje o około 200 osób. Jednak nas bardziej interesuje to, jak wyedukować młodzież, aby ona miała pracę po skończeniu nauki. Reforma oświaty, która miała miejsce kilkanaście lat temu, doprowadziła do tego, że mamy mało osób z wykształceniem zawodowym, a na rynku pracy jest nadmiar bezrobotnych absolwentów uczelni wyższych z kierunków zarządzania, marketingu i tym podobnych przedmiotów humanistycznych, natomiast brak jest rzemieślników i brak jest uczniów po technikach, którzy mają fach w ręku.