Rodzice i uczniowie szkół w Chróstniku do dziś pamiętają jaką walkę stoczyli z poprzednim zarządem powiatu lubińskiego, o to by placówki przetrwały, a ich dzieci nadal mogły się kształcić. Dzisiaj, ci, którzy stali murem za poszkodowanymi mieszkańcami, lekka ręką zdecydowali o likwidacji placówek. – Czyżby punkt widzenia zależał od punktu siedzenia? – pytał radnych Lubin 2006, Tadeusz Maćkała.
Były plany likwidacji, reorganizacji, zmiany kierunków, przeniesienia uczniów, połączenia placówek – trudno wymienić rozwiązania, po które nie sięgnął poprzedni zarząd powiatu lubińskiego by rozwiązać konflikt w związku z planami likwidacji szkół w Chróstniku. Wtedy odbywały się spotkania z rodzicami, związki zawodowe grzmiały w trosce o miejsca pracy nauczycieli, a uczniowie przekonywali władze, że Chróstnik to najlepsze dla nich miejsce.
Konflikt powracał co jakiś czas, a wraz z przeciwnikami likwidacji szkół, na forum Rady Powiatu ostro protestowali radni z klubu Lubin 2006. Dzisiaj, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zdanie zmienili – w trakcie zaledwie czterech głosowań szkoły zostały zlikwidowane, a uczniowie zostaną przeniesieni do lubińskich placówek oświatowych.
- Na kogo ja głosowałam – mówi rozżalona matka ucznia ze szkoły w Chróstniku. – Miał być porządek, a niby jaki to jest porządek, że wszystko likwidują, a o dzieci nikt nie pyta, nikt nikogo o zdanie nie pyta. To się nazywa porządek? Dzieci do miasta, po 30 uczniów w jednej klasie, jeden na drugim. Tylko pieniądze się liczą, a niby za ile szkołę sprzedadzą, za 70 tysięcy?
Jednak radni Lubin 2006, którzy trzy lata temu rodzicom obiecywali, że szkoła zostanie, dzisiaj...zmienili punkt widzenia.
- W tej chwili mam jakby szersze spojrzenie na to, co się w tych latach wydarzyło – powiedział Adam Myrda. – Przychodzi mi stanąć tak jak bokser w ringu, a bokser po ciężkim nokaucie czuje się fatalnie. To nie do końca jest wina poprzedniego zarządu i poprzedniej rady, że ta szkoła musi dzisiaj pójść do likwidacji. To zaczęło się wcześniej, już w 2005 roku. Teraz widzimy jaka była frekwencja, jak szkoła wygląda i jak przez te lata poszczególne zarządy podchodziły do sprawy tej szkoły.
Starosta, Tadeusz Kielan przekonywał, że powiat nie stać na dokładnie do oświaty, szczególnie do szkół w Chrótniku.
- Decyzje zarządu nie zależą od punktu siedzenia, ale od wiedzy i warunków jakie panowały wówczas i jakie panują dzisiaj – mówił. – Teraz warunki zmieniły się na niekorzyść tej szkoły. Mowa tu przede wszystkim o kondycji finansowej powiatu, a także malejącej liczbie uczniów. Jako członkowie zarządu, dzisiaj patrzymy na ten problem szerzej, nie tylko z punktu widzenia oświaty, ale z punktu widzenia realizacji wszystkich zadań określonych w budżecie. Pieniędzy brakuje, a dochody uzyskane ze sprzedaży tej części majątku będą pokrywały wszystkie działania oświatowe realizowane przez powiat, jak również inne zadania, na które brakuje pieniędzy w budżecie.
- Nikt, kto pracuje w oświacie nie uwierzy, że za uczniami poszczególnych szkół pójdą wszyscy uczący ich nauczyciele – mówił Ryszard Kabat. – Tego nie da się fizycznie zrobić. Nie wiem też, w jaki sposób zostaną rozwiązane kwestie kształcenia zawodowego, a właściwie praktyk zawodowych. Trzy lata temu, kwestia praktyk i dojazdów wywołała wielką burzę, teraz nie mamy żadnych informacji na ten temat.
Zgodnie z decyzjami podjętymi na sesji, cztery kierunki nauczania będą kontynuowane w dwóch lubińskich zespołach szkół. Krzysztof Maj, wicestarosta, obstawał przy tym, że nauczyciele, którzy prowadzą klasy maturalne, razem z uczniami zostaną przeniesieni do innych szkół. Pozostali jednak będą zwolnieni.
O odpowiednie potraktowanie pracowników, którzy trafią na bruk apelował do radnych Bogdan Kudełka, związkowiec i nauczyciel z 26 letnim stażem pracy.
- Rozumiem, że to jest problem finansowy, że szukacie oszczędności, bo sytuacja tego powiatu, jak i wszystkich powiatów w Polsce jest bardzo trudna. Majątek w Chróstniku oceniam między 5, a 8 milionów złotych. Pada również kwota 10 milionów złotych – tyle miałby kosztować remont szkoły. Gdyby tak było, to jestem pierwszy, który powie, że tą szkołę trzeba zlikwidować, bo nikt takich pieniędzy nie wyłoży – mówił Kudełka. - Gdybyśmy wzięli pod uwagę, że sytuacja powiatu jest na tyle zła, że trzeba szkołę zlikwidować, to pozostaje jeszcze sprawa ludzkiej solidarności. Cieszę się z tego, że jeżeli uczniowie przejdą do innych szkół, z nimi przejdzie część zatrudnionych nauczycieli, ale jest jeszcze 16 osób, które pójdą na bruk. Jest mi tych ludzi bardzo szkoda. Apeluję, by ludziom, którzy będą odchodzić, pozwolić odejść z honorem, godnie. Tak jak to się dzieje przy prywatyzacjach. Część z tego, co państwo uzyskacie, przeznaczcie na godne odprawy dla ludzi. Myślę, że gdyby to było w granicach 30 procent tego co państwo pozyskacie, to byłoby dobrze. Wtedy tej atmosfery niepewności o losy człowieka by nie było.
Jakie będą losy zwolnionych nauczycieli? Jeszcze nie wiadomo, ale wątpliwości w tej sprawie jest o wiele więcej. Zaskakujące dla wielu jest również to, że zarząd powiatu decydując się na zlikwidowanie Zespołu Szkół w Chróstniku, nie czekał na opinię związków zawodowych.
- Związki otrzymały projekty uchwał w zeszłym tygodniu – powiedziała Beata Goldszajd, przewodnicząca Związku Nauczycielstwa Polskiego w Lubinie. – Mamy czas na odpowiedź do połowy marca. Jest okres ferii, nauczyciele mają urlopy. Dopiero w przyszłym tygodniu spotkamy się i zarząd wyda opinię w tej sprawie.
Mimo tego decyzja zapadła – 12 głosami „za”, przy czterech „przeciw” i trzech „wstrzymujących się” dzisiaj podjęto uchwały o likwidacji Zespołu Szkół w Chróstniku, a w tym szkoły policealnej, technikum i zasadnicze szkoły zawodowej.
Przeciw likwidacji głosowali T. Maćkała, L. Szklarz, L. Marchewka i B. Langner.