W czwartek, 17 lutego, po godz. 18.00 policjanci z Rudnej zauważyli, że kierowca i pasażer nie mają zapiętych pasów bezpieczeństwa. Zatrzymali więc pojazd do kontroli.... i się zaczęło.
- Okazało się, że kierowca nie ma prawa jazdy - poinformował Jan Pociecha, rzecznik prasowy KPP w Lubinie. - Jego tłumaczenia były zaskakujące. Powiedział bowiem, że jest w trakcie wyrabiania. Ponieważ w pojeździe funkcjonariusze zauważyli puste butelki po piwie, chcieli przeprowadzić badanie alkomatem.
Podejrzenia ich nie zawiodły. Badanie wykazało bowiem prawie promil alkoholu we krwi kierowcy. Patrol chciał więc udać się z nim na posterunek. Dlatego też poproszono go do radiowozu.
- Nie spodobało się to jego pasażerowi - kontynuuje rzecznik. - Podszedł do radiowozu i chciał uwolnić przyjaciela, szarpiąc za drzwi. Potem posunął się do gróźb i wyzwisk wobec policjantów.
Na posterunku nadal był agresywny. Gdy się okazało, ze nic nie wskóra, zmienił taktykę. Zastrajkował, kładąc się na ziemi. Ponieważ przypominało to atak padaczki, policjanci wezwali pogotowie. Lekarz rozwiał jednak ich obawy i stwierdził, że pasażer symuluje. Za teatralne popisy od siedmiu boleści trafił do aresztu, a potem przed sąd. Grozi im do 2 lat więzienia.