Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Darek Deptuła: Aeroklub żyje i działa

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
W ostatnich tygodniach o Aeroklubie Zagłębia Miedziowego zrobiło się dość głośno, jednak nie za sprawą jego działania, a prowadzonego śledztwa prokuratorskiego. Media przy okazji informowania opinii publicznej o sprawie podawały również informacje o tym, że lata świetności lubińskiego Aeroklubu dawno już minęły. Z tą opinią nie zgadzają się członkowie AZM.

Darek Deptuła: Aeroklub żyje i działa
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Darek Deptuła: Aeroklub żyje i działa
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Darek Deptuła: Aeroklub żyje i działa
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Darek Deptuła: Aeroklub żyje i działa
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Wprawdzie w Lubinie już dawno nie było imprez masowych, na których tysięczna publiczność mogła podziwiać podniebne pokazy pilotażu oraz akrobacji szybowcowych i samolotowych, skoki spadochronowe oraz bardziej „przyziemne” popisy modelarzy. To jednak nie znaczy, że aeroklub nie prowadzi szkoleń, nie kształci nowych pilotów, czy nie organizuje różnego rodzaju zawodów. Aeroklub Zagłębia Miedziowego, tak jak zapewne większość aeroklubów w Polsce, faktycznie lata świetności ma za sobą, ale nadal żyje i się rozwija.

Jednym z powodów, przez które niewiele słyszymy o AZM jest po prostu brak pieniędzy. W latach osiemdziesiątych sekcje szybowcowe, samolotowe i spadochronowe były oblegane. Właściwie większość ludzi było stać na szkolenia lotnicze, które kosztowały praktycznie tyle ile składka członkowska za przynależność do aeroklubu. W tamtych czasach na każde z polskich lotnisk aeroklubowych (dziś jest ich około 45) kilka razy w roku „centrala” wysyłała cysternę paliwa, którą trzeba było zużyć w określonym czasie dlatego latało się bardzo dużo, czasem wręcz na siłę. Po zmianie ustroju piloci i skoczkowie spadochronowi zrzeszeni w aeroklubach zaczęli ponosić koszty uprawiania sportów będących ich życiową pasją. I tak jest do dziś. W kraju z roku na rok wzrastają ceny wszystkiego - energii elektrycznej, paliwa, ubezpieczeń, części zamiennych, obsługi technicznej. Niestety płace Polaków w porównaniu chociażby do cen paliwa i nieruchomości nie wzrastają tak szybko co odbija się na kondycji polskich aeroklubów, w tym Aeroklubu Zagłębia Miedziowego i jest to dominująca tendencja w społeczeństwie. To widać na każdym kroku. Nie zmniejszyło to jednak zapału do pracy ludzi, którzy kochają „małe lotnictwo”. - Nie jest za wesoło, jak w każdym innym aeroklubie w Polsce. 90 procent aeroklubów nie prowadzi działalności gospodarczej, nie zarabiamy na siebie. Jesteśmy organizacjami non profit. Utrzymujemy się z tego co sami wypracujemy, ze składek członkowskich, z tego, że członkowie aeroklubu pokrywają koszty użytkowania sprzętu, który do najmłodszych nie należy – mówi Dariusz Deptuła, szef techniczny Aeroklubu Zagłębia Miedziowego i instruktor szybowcowy. - Najnowsze szybowce są z końca lat osiemdziesiątych. Samolot, którym holujemy te szybowce cztery lata temu obchodził 50 urodziny. W czasie holowania spala bardzo dużo paliwa lotniczego, nawet od 50 do 70 litrów na godzinę lotu. Niestety nie stać nas na zakup nowoczesnego, ekonomicznego samolotu holującego czy szkolnego, które kosztują kilkaset tysięcy złotych, to jest Polska. Żyjemy z tego, że ktoś w naszym hangarze wynajmie miejsce pod zaparkowanie swojego samolotu oraz z wynajmu pomieszczeń.

Deptuła dementuje informacje, jakoby aeroklub miał się utrzymywać się z pieniędzy biznesmenów. - To nie prawda, nikt nie przychodzi, nie przynosi nam pieniędzy na tacy. Mamy to, o co się sami postaramy. Fundusze zdobyte od sponsorów w zasadzie przeznaczane są na zawody, w których startują członkowie aeroklubu – mówi.

AZM prowadzi obecnie sekcje szybowcową i samolotową. Działalność sekcji modelarskiej z przyczyn formalnych, zgodnie ze statutem Aeroklubu Polskiego została w ubiegłym roku zawieszona na jakiś czas. - Nie znaczy to jednak, że modelarze „przeszli do podziemia”. Cały czas działają, spotykają się na zajęciach w modelarni oraz przy każdej przychylnej pogodzie są na lotnisku aby zamieszać powietrze swoimi zabawkami. Nawet teraz w zimie, kiedy działalność samolotowa i szybowcowa nie jest prowadzona oni są widoczni. Lotnisko jest otwarte, każdy może z niego korzystać czy to wykonując działalność lotniczą czy chociażby odpoczywając w cieniu drzew na ławce i oglądając to co się dzieje na polu wzlotów. Należy jednak pamiętać, że każda forma działalności lotniczej wiąże się z ogromną odpowiedzialnością i o wszystkim co się dzieje na danym lotnisku musi wiedzieć i wydać na to zgodę zarządzający lotniskiem, którym w Lubinie jest Aeroklub Zagłębia Miedziowego – zdecydowanie podkreśla instruktor Deptuła. - Aeroklub jest, istnieje, co roku prowadzone są szkolenia podstawowe teoretyczne i praktyczne, kilka do kilkunastu osób uzyskuje Licencję Pilota Szybowcowego lub Licencję Pilota Samolotowego Turystycznego – mówi szef techniczny. – Mamy osiem sprawnych szybowców, na których co roku wylatujemy ponad 500 godzin. Tej zimy wylataliśmy ponad 60 godzin na trzech szybowcach, które czasowo stacjonują w Aeroklubie Jeleniogórskim oraz w Górskiej Szkole Szybowcowej „Żar” Aeroklubu Polskiego w Międzybrodziu Żywieckim w Beskidach. Koledzy zdobyli sześć warunków przewyższenia 3 tys. metrów do Złotej Odznaki Szybowcowej, oraz jeden warunek przewyższenia 5 tys. metrów czyli diament do Złotej Odznaki. Tak dobrej „szybowcowej zimy” dawno nie mieliśmy w AZM-ie. W Górskiej Szkole Szybowcowej „Żar” szybownicy z Lubina goszczą na turnusach regularnie od pięciu lat. Tej zimy po wielu latach nieobecności znów zaczęliśmy latać w Jeleniej Górze, a także w Bezmiechowej, kolebce polskiego szybownictwa w Bieszczadach.

Pomimo znikomych informacji wśród osób nie związanych z aeroklubem, jego członkowie przekonują, że cały czas coś się dzieje. - Co roku, jesienią organizowane są zawody na celność lądowania. W tym roku w maju odbędzie się piknik modelarski, czynione są również starania aby w miesiącach letnich zorganizować na lubińskim lotnisku „Festiwal Wiatru – Niebo bez granic”, tj. imprezę z udziałem majestatycznych balonów, a także mikrolotów i ultralekkich statków powietrznych oraz paralotni skierowana do całego społeczeństwa, a szczególnie do osób niepełnosprawnych – mówi Dariusz Deptuła.

Przez cały czas aeroklub jest otwarty dla ludzi młodych i starszych, którzy chcą posmakować latania w takiej czy innej formie. - Zgłosić się do nas może praktycznie każdy, kto połknął bakcyla, chce zobaczyć jak to jest, chce spróbować swoich sił w lataniu – mówi Deptuła.- Można zadzwonić, przyjść, napisać maila, zapiszemy go na listę i poinformujemy o szkoleniu teoretycznym. W tym roku takie szkolenie zacznie się w połowie marca. Każdy kto ma na to ochotę może wysłuchać około 70 godzin wykładów, które u nas są bezpłatne. Jeżeli słuchając o meteorologii, nawigacji i mechanice lotu, nie zrezygnuje, po zakończeniu szkolenia zdaje egzamin wewnętrzny. Na drodze do latania staną mu jeszcze badania lekarskie, ale po ich pozytywnym przejściu i zdanym egzaminie, nie ma przeszkód aby taki człowiek mógł rozpocząć szkolenie praktyczne.

Oczywiście każde szkolenie wiąże się również z kosztami. – Podstawowe szkolenie szybowcowe w większości aeroklubów w Polsce kosztuje od 4 do 6 tysięcy złotych – mówi Dariusz Deptuła. – Szkolimy również na samolotach, do licencji turystycznej. Jeżeli ktoś ma takie pragnienie, zda egzaminy państwowe na licencje pilota samolotowego turystycznego, może sobie kupić własny samolot lub latać na naszym sprzęcie. Po to ten sprzęt jest, członkowie aeroklubu mogą z niego korzystać, a moim osobistym marzeniem jest aby każdy z naszych szybowców wylatywał rocznie po 100 godzin, a samoloty szkolne po 300 godzin.

Obecnie Aeroklub Zagłębia Miedziowego ma na stanie dwa samoloty szkolno - treningowe Cessna 152, jedną holówkę Jak-12M oraz w razie jej awarii PZL-104 Wilgę, mamy również duży samolot Antonow AN-2, który oferujemy przedsiębiorcom lotniczym w Polsce do lotów pasażerskich lub usługowych. ANtek może również służyć spadochroniarzom, ale to wymaga odpowiedniej ich liczby na pokładzie w każdym wylocie aby w ogóle się opłacało.

Cały czas działamy na polu samolotowym, szybowcowym i modelarskim – zachęca Deptuła. – Jeżeli ktoś chce, można się zapisać, przejść szkolenie i latać. Ewentualnie zawsze można przyjść, porozmawiać, zobaczyć jak wygląda nasza praca.

Obecnie Aeroklub Zagłębia Miedziowego liczy około 70 członków. - To nie jest tak, że nas nie ma, żyjemy, działamy, latamy. W promieniu 70 kilometrów jesteśmy jedynym aeroklubem. W czasach powszechnej komputeryzacji życia, gdy ludzie większość czasu spędzają przed telewizorem lub monitorem komputera dajemy osobom w każdym wieku, a szczególnie młodzieży możliwość pożytecznego spędzenia wolnego czasu na powietrzu, gdzie cały czas uczą się czegoś nowego, integrują się z innymi osobami podzielającymi te same zainteresowania – dodaje Dariusz Deptuła. - Może nam brakować jedynie wsparcia władz jak to ma miejsce w Lesznie czy Ostrowie Wielkopolskim, tego, żeby rządzący pamiętali o tym, że w Lubinie jest lotnisko, które już za półtorej roku, z okazji Euro 2012 może być, a prawie na pewno będzie bramą do zachodniej Europy zważywszy na stan i przejezdność polskich dróg.

Fot. Darek Deptuła, Aeroklub Zagłębia Miedziowego


Ewa Chojna



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 27 kwietnia 2024
Imieniny
Sergiusza, Teofila, Zyty

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl