- Co skłoniło Cię do wzięcia udziału w konkursie?
- Przez zupełny przypadek. Namówiła mnie Asia Skoczylas, koleżanka z liceum. Najpierw wzięłam udział w konkursie Miss Polkowic, potem Miss Dolnego Śląska i właśnie stamtąd trafiłam na casting do Miss Polski. Później przeszłam przez półfinały, a w sobotę zdobyłam koronę pierwszej vice miss Polski. Jeszcze to do mnie nie dotarło.
- A sama gala w Warszawie? Jak się czułaś, dopadł Cię stres?
- Wszystkich kandydatek było 26. Jak znalazłam się w pierwszej dziesiątce to doszedł stres i bałam się, że nie poradzę sobie dalej. Poprzeczka była podniesiona bardzo wysoko. Potem znalazłam się w piątce finałowej. Szczerze mówiąc, to niewiele pamiętam z tego etapu. Bałam się, że źle wypadnę przed jury, które zadawało nam pytania, ale poradziłam sobie.
A stres? Właśnie nie, byłam spokojna. Nawet nie denerwowałam się zbytnio. Od rana była próba generalna, trochę długo, bo prawie 5 godzin. Było 7 układów, które musiała każda z kandydatek mieć w jednym palcu. Potem makijaż, fryzura i już sama gala.
- Rodzina była blisko, dopingowała Cię, trzymała kciuki?
- Rodzice i mój chłopak byli ze mną od początki, bardzo mnie wspierali. Cały czas patrzyłam na rodziców. Moja mam bardzo to przeżywała. Moje rodzeństwo rozproszone po świecie też oglądało transmisję w telewizji. Cała rodzina trzymała za mnie kciuki. Dostałam też mnóstwo smsów od znajomych. Tak naprawdę były ze mną dwie najbliższe mi koleżanki z klasy. Dopingowały i wierzyły, że osiągnę sukces.
- Jak się czułaś przed samym ogłoszeniem wyników?
- Prawdę mówiąc od momentu jak weszłam do finałowej piątki, niewiele pamiętam. Nie ukrywam, że byłam w szoku tuż po ogłoszeniu wyników. Koronę dostała Miss Polski, a ja stałam bez szarfy oraz kwiatów. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Ani podejść do innych dziewczyn, aby fotoreporterzy mogli zrobić zdjęcia. Głupio było mi się wycofać, bo nie chciałam żeby to wyglądało, że czuję się obrażona, bo nie wygrałam. Już po zakończeniu gali dostałam szarfę i koronę. Nie było już na sali ludzi. Dla mnie to dziwna sytuacja. Ale co by nie mówić, jestem zadowolona i nie jest mi przykro, ale mimo wszystko niesmak pozostał.
- A zaraz po zakończeniu konkursu. Otrzymałaś jakieś propozycje pracy?
- Tak, ale dla mnie priorytetem jest nauka. W tym roku zdaję maturę i muszę się do niej solidnie przygotować. Nie mogę zdradzić od jakich firm dostałam propozycje pracy. Co prawda dostałam propozycję wyjazdu za granicę do pracy jako modelka, czy wzięcia udziału w reklamie telewizyjnej. To wszystko musi poczekać. Jak na razie nie chcę tym sobie zawracać głowy, bo matura jest dla mnie najważniejsza. Wiem, że jakbym zaniedbała naukę to potem ciężko było by mi się zmobilizować. Najpierw matura, a potem zastanowię się czy, i na o się zdecyduję…
- Dbasz jakoś szczególnie o swoja figurę? Stosujesz jakaś dietę?
- W żadnym wypadku. Uwielbiam czekoladę. Jem bardzo dużo słodyczy. Dziewczyny, z którymi byłam na Mazurach śmiały się ze mnie, że kupuję co chwilę słodycze, ale u mnie tabliczka czekolady znika szybko. Nie odmawiam sobie niczego.
- Dziękuję za rozmowę