Pomysł pojawił się ponownie po latach. W programie wyborczym Stowarzyszenia Lubin 2006 możemy znaleźć informacje o tym, że na Rynku „nowy plac – z fontanną ławkami i zielenią powstanie w miejscu czterech obecnych małych bloków przy kościele pod wezwaniem M.B. Częstochowskiej – dzięki temu duży kościół wraz z basztą głogowską i fragmentem murów obronnych zostaną odsłonięte”.
Tym, którzy nie pamiętają przypominamy, że mieszkańcy wspomnianych „czterech małych bloków” głośno protestowali przeciwko takim posunięciom władz miasta. Czy to nierealne obietnice wyborcze?
- To nie jest nasz program, to program mieszkańców – powiedział nam Tymoteusz Myrda, przewodniczący Lubin 2006. - Robimy to, czego oczekują od nas mieszkańcy miasta. Chcemy stworzyć plac, przygotować miejsce spotkań, miejsce różnorodnych imprez na Rynku.
Szef Lubin 2006 popierającego Roberta Raczyńskiego w wyborach na prezydenta przekonuje, że to radni uchwalili taki plan zagospodarowania przestrzennego i oni chcą wykonać to, co zapisane jest w dokumentach.
Mieszkańcom tych bloków pomysł zburzenia ich mieszkań nadal się nie podoba.
- Ten temat był już poruszany mówi Ksenia Dowhań-Domańska. - Ja tam mieszkam i to dokładnie w tych punktowcach, które w planach pana prezydenta są do wyburzenia. Rozumiem, że mamy przepiękny kościół i sama cieszę się jego widokiem, ale realnie rzecz biorąc, ta sprawa dotyczy 60 rodzin. W większości są to rodziny starsze. Wydaje mi się, że jest to trudne do wykonania operacyjnie, by tym ludziom zapewnić przynajmniej minimalne takie warunki jakie mają w tej chwili, czyli mieszkania z bieżącą wodą, bieżącym ogrzewaniem, pełnymi mediami z dostępem z wszystkich dóbr życia. Te starsze osoby bardzo często mają tutaj opiekę, przyjeżdżają do nich pracownicy pomocy społecznej, pielęgniarki. Te osoby mają blisko sklepy, apteki.
W Lubinie wielu mieszkańców oczekuje na nowe mieszkania komunalne i zastępcze. Niestety czekają latami, bez rezultatów.
- Wiem, że są rodziny, które już ponad rok czekają na mieszkania zastępcze – mówi Dowhań-Domańska. - Są naprawdę stare, sypiące się budynki do wyburzenia, w których nie ma ani bieżącej wody ani ogrzewania, w niektórych nie ma nawet kanalizacji. Skoro przez rok czasu miasto nie znalazło lokalu zastępczego dla 80-letnich ludzi i nie jest w stanie tego wykonać, nawet nie jest w stanie wykonać planu dotyczącego jednego budynku, to dla mnie jest to nierealne aby w ciągu czterech lat wyburzyć cztery budynki, gdzie mieszka 60 rodzin. To jest kolejne hasło wyborcze bez pokrycia. Gro rodzin nie zgodzi się na mieszkania zastępcze, tylko będzie żądało odszkodowania, rekompensaty.
Cztery punktowce należą do wspólnot mieszkaniowych. Przynajmniej jedna z nich zaciągnęła 10-letni kredyt na termomodernizację. - Kto to spłaci – pyta Dowhań-Domańska. - To są zobowiązania, które wspólnoty wzięły na siebie i będą spłacać przez następnych osiem lat. Czy to są pieniądze wyrzucone w błoto?
W Planie Zagospodarowania Przestrzennego miasta faktycznie istnieje zapis dopuszczający wyburzenie budynków.
- Taki zapis jest w planie zagospodarowania przestrzennego – mówi Marek Bubnowski, w tej kadencji przewodniczący Rady Miejskiej. - Nie oznacza to jednak, że te bloki mają zostać wyburzone. Zapis dopuszcza taka ewentualność gdyby kiedyś pojawił się inwestor, który będzie miał pomysł na zagospodarowanie tego terenu. Jednak nawet w takim przypadku, sprawa nie jest prosta, ponieważ wszystkim mieszkańcom trzeba wtedy zapewnić nowe mieszkania, dojść z nimi do porozumienia. To jest perspektywa wielu, naprawdę wielu lat, a i tak raczej nierealna do wykonania.
Radni zastanawiali się nad usunięciem tego punktu z Planu Zagospodarowania Przestrzennego, jednak istniało prawdopodobieństwo, że wojewoda uchyli uchwałę, a wtedy, między innymi Galeria handlowa Cuprum Arena powstałaby dużo później.