Rok temu było referendum o odwołanie prezydenta Roberta Raczyńskiego. Referendum owe było wynikiem nie udzielenia absolutorium przez Radę Miejską Lubina za wykonanie budżetu. Wtedy włodarz miasta i popierający go radni, politycy i działacze głośno zapowiadali, że na referendum nie pójdą, nawoływali również mieszkańców do tego by nie stawić się przy urnach. Wtedy demokracja, obywatelskość czy prawo wyrażania swoich poglądów nie miały takiego znaczenia dla Roberta Raczyńskiego, który zapowiedział, że w dniu referendum pojedzie na ryby. Dziś, przy okazji kolejnej konferencji zorganizowanej w ramach kampanii wyborczej stosunek prezydenta Raczyńskiego do demokracji zmienił się o 180 stopni. - Może wszystkich w sejmie poprosimy aby kończyć konferencję słowami „idź na wybory” - powiedział dzisiaj Raczyński. - Dla nas poczucie obywatelskości jest bardzo ważne. Proszę innych kandydatów, aby też zachęcali mieszkańców do pójścia na wybory. Udowodnimy, że naprawdę interesujemy się Lubinem, interesujemy się chodnikiem, ulicą i szkołą. Jeśli pójdziemy na wybory to powiemy, że ważne są dla nas nasze dzieci i wnuki. Jeśli nie idziemy na wybory mówimy, że nasze dzieci i wnuki nie są dla nas ważne. To miasto decyduje o ich przyszłości.
Zapytany o taką radykalną zmianę Robert Raczyński dziarsko stwierdził, że namawia do korzystania ze swoich praw obywatelskich. - W trakcie referendum mieszkańcy skorzystali z odmowy uczestnictwa – powiedział Raczyński. - Uznaliśmy, że to referendum jest przeciwko mieszkańcom Lubina. Kto robi referendum rok przed wyborami? To są jakieś potworne żarty jeżeli chodzi o wyborcę, ponieważ koszty są, a nie ma żadnych rozstrzygnięć. Teraz nie jadę na ryby, jeśli ktoś chce jechać na ryby, niech jedzie, ale po głosowaniu – kończy Robert Raczyński.