Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Lubin
Duławski: To nie demokracja, to dyktatura

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Gdzie są dopłaty do wody? - pyta grupa radnych, która na ostatniej sesji zaapelowała do prezydenta o wykonanie uchwały przyjętej przez Radę Miejską w Lubinie. Drugi rok z rzędu prezydent Robert Raczyński nie wykonuje uchwały podjętej przez radnych miejskich na początku 2009 roku. Chodzi o uchwalone dopłaty dla mieszkańców miasta za dostarczenie wody i odprowadzenie ścieków.

Duławski: To nie demokracja, to dyktatura
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Grupa radnych postanowiła po raz kolejny zaapelować do prezydenta o wykonanie uchwał, ponieważ jak przyznają radni, zarówno w budżecie na rok ubiegły, jak i na 2010 rok, zostały zabezpieczone pieniądze na ten cel. Przedstawiciele prezydenta przez cały czas twierdzą

jednak inaczej.

- Apelujemy do prezydenta miasta Lubina o zaprzestanie bezprawnych działań i wykonanie uchwały Rady Miejskiej w Lubinie, które przyznają wzorem Gminy Wiejskiej Lubin oraz gmin Głogowa, Polkowic, dopłatę do wody i ścieków w 2009 i 2010 roku mieszkańcom Lubina – mówił na sesji radny Lech Duławski. - Drugi rok, każdy mieszkaniec Lubina jest pozbawiony prawa do zapłaty za każdy metr sześcienny zużytej wody po 5,30 zł. Złą wolą Roberta Raczyńskiego Prezydenta Miasta Lubina w 2009 i 2010 roku jest zmuszony do zapłaty 8,30 zł za każdy metr sześcienny wody.

Lech Duławski przypominał wypowiedzi zarówno prezydenta, jak i radnych popierających go, którzy od miesięcy przekonują, że w Lubinie są ważniejsze inwestycje do zrealizowania niż dopłaty do wody, że mieszkańcy Lubina nie potrzebują dopłat, ponieważ tu mieszkają dobrze zarabiający górnicy, czy to, że dopłaty do wody są po prostu niemoralne.

- panie prezydencie – mówił Duławski. - Dopłaty do wody i ścieków to nie rachunek

ekonomiczny kreślony na kartce papieru, ale ulga w opłatach dla tysięcy ludzi, których życie nierozerwalnie związane jest z Lubinem. Emerytów, rencistów, handlowców, nauczycieli, górników i innych, którzy mogą tylko pomarzyć o wynagrodzeniu kilkuset tysięcy, którymi obdzielił pan swoich ludzi.

Nie każdy jednak zgadzał się z Lechem Duławskim.

- Kto z nas nie chciałby dużo zarabiać, mało wydawać i nie płacić podatków? - pytała radna Maria Szydłowska. - Ale to jest niemożliwe, to dzięki podatkom funkcjonuje państwo, które realizuje zadania w stosunku do obywateli. Z części tych podatków, które trafiają w formie odpisu, dotacji czy subwencji, tworzony jest nasz budżet. To nie sztuka, aby podatek płacony przez nas, poprzez samorządy oddawać. Zadanie samorządu dotyczy realizacji jego zadań. Lubin rocznie dopłaca około 13 milionów złotych do komunikacji miejskiej. Państwo się powołujecie między innymi na to, że w Polkowicach są dopłaty, ale pytam się dlaczego tam są dopłaty do wody, a dlatego, że w Polkowicach woda i ścieki razem kosztują 13,29 zł. Trudno, żeby przy takiej cenie wody i ścieków nie było dopłat. To są ceny drastyczne. Ceny wody w Lubinie nie odbiegają od cen w porównywalnych ośrodkach miejskich. Nie można porównywać Lubina do Wrocławia, tam odbiorców jest wielu, a w Lubinie mieszkańców ubywa.

- Nie dyskutujemy o zasadności tej uchwały – zwrócił uwagę radny Zbigniew Leszko. - Na to był czas wtedy, kiedy tą uchwałę podjęto. W dniu dzisiejszym sytuacja jest następująca, że uchwała podjęta przez Radę Miejską nie została zrealizowana, ani w ubiegłym, ani w tym roku. To, bez względu na argumentację, jest karygodne.

O bagatelizowaniu uchwał rady i lekceważeniu mieszkańców wspominał również Krzysztof Olszowiak, a radny Franciszek Wojtyczka, po raz kolejny przekonywał zebranych do tego, żę dopłaty mogą być, ale jedynie dla ludzi, którzy tego potrzebują, czyli dla lubinian, którzy nie mogą związać końca z końcem.

- Przecież prezydent dopłaca do wody – mówił Andrzej Górzyński. - oczywiście, że dopłaca. Przecież z budżetu miasta idzie. Nie wiem ile teraz, ale kiedyś szło około 10 milionów złotych na mieszkania. Tam nie tylko ci ludzie mieszkają i nie płacą, ale oni mają liczniki – jeden na prą, jeden na wodę, jeden na gaz i jeden na cały blok – i tam nikt nie płaci za to. To co, prezydent nie dopłaca? Tam mieszkają ludzie biedni i im dopłacamy. A to, że prezydent nie wykonuje niektórych uchwał to dobrze, bo gdyby wszystkie wykonywał, to 30 milionów byłoby teraz w powiecie. Starostwo wzięłoby 30 milionów i przejadło.

- Na tym polega samorząd, że jest organ uchwałodawczy i wykonawczy i organ wykonawczy ma wykonywać uchwały organu uchwałodawczego – skomentował Lech Duławski. - Jeżeli tak się nie dzieje, to zamach na demokrację i samorządność. To jest dyktatura. To nie samorządność i demokracja i nie można tego popierać, każdy radny w radzie reprezentuje swoich wyborców i mówi w ich imieniu.

Ostatecznie, większością 12 głosów „za” przy jednym przeciwnym, radni apel podjęli. Jednak, czy to spowoduje, że lubinianie otrzymają obiecane dopłaty do wody?


Ewa Chojna



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 3 maja 2024
Imieniny
Jaropełka, Marii, Niny

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl