kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
Grupa przyjaciół, której, jak sami mówią o sobie, nie są obojętne losy Lubina weźmie udział w zbliżających się wyborach do samorządu. W prawdzie swojego kandydata na prezydenta nie mają, ale za to wystartują w wyborach do rad miasta i powiatu.
- Jesteśmy grupą młodych ludzi, która zebrała się na fali niezadowolenia w tym mieście – powiedział nam Rafał Kopij, przedstawiciel Stowarzyszenia Nowy Lubin. - Widzimy jaką politykę prowadzi się w Lubinie, widzimy ciągłe kłótnie, niezadowolenie mieszkańców i brak porozumienia na szczytach władzy. Według nas, od kilku lat, Lubin nie rozwija się w sposób zadowalający. Po konsultacjach z kolegami, jako młodzież, która postanowiła zostać w tym mieście, chcemy się aktywnie włączyć w życie Lubina i wprowadzić zmiany.
Młodzi lubinianie, którzy chcą powiązać swoje działania z polityką na szczeblu lokalnym, zapowiadają, że chcą działać dla miasta i jego mieszkańców.
- Nasze świeże i młode spojrzenie pozwoli wznieść energię i nową wizję rozwoju miasta i zmienić sposób rządzenia - mówi Rafał Kopij. - Jednym z takich punktów jest oddanie władzy z centrali na rzecz podmiotów lokalnych. Uważamy, że ta władza powinna być powyżej wszelkich podziałów politycznych. Nie powinno być kłótni, musi zaistnieć kompromis. Chcemy działać, chcemy zmieniać, chcemy poprawy wizerunku Lubina, aby naprawdę stał się sercem Zagłębia Miedziowego.
Członkowie Stowarzyszenia Nowy Lubin nie mają kandydata na prezydenta, ale również nie chcą popierać żadnego z obecnych kandydatów na fotel gospodarza miasta. - Jeżeli dostaniemy się do Rady Miejskiej i Rady Powiatu będziemy rozmawiać ze wszystkimi – wyjaśnia przedstawiciel Nowego Lubina. - Polityka samorządowa to polityka służąca do rozwoju. Tu nie ma miejsca na spory, ale jest miejsce na współpracę i pracę na rzecz Lubina i jego mieszkańców.
Stowarzyszenie Nowy Lubin aktualnie ma około 20 członków, zarówno kobiet jak i mężczyzn, jednak tych ciągle przybywa.
Czy młodzi ludzie mają szansę przebić się przez listy wyborcze partii politycznych i lokalnych działaczy, którzy od lat w swoich rękach dzierżą władzę w mieście? O tym przekonamy się już niedługo.
