600 tysięcy złotych – zwrotu takiej kwoty domagają się radni koalicji od osób, które zasiadały w więcej niż jednej radzie nadzorczej spółek miejskich i pobierały z tego tytułu wynagrodzenie – również z więcej niż jednej rady.
W prawdzie 600 tysięcy złotych, które trafiły do rąk wybranych osób nie jest zawrotną kwotą w porównaniu do zarobków jakie w 2008 roku osiągnął na przykład Ryszard Zubko zatrudniony wtedy na stanowisku naczelnika wydziału oświaty w lubińskim magistracie (dochód rzędu 189 tysięcy złotych) oraz w spółce Mundo, zarządzającej miejskim wysypiskiem śmieci (dochód ponad 317 tysięcy złotych). Oprócz tego Zubko był radnym powiatowym w Żaganiu i zasiadał w radzie nadzorczej lubińskich wodociągów.
Prokuratura, która badała sprawę niezgodnego z prawem powołania do rad nadzorczych spółek miejskich uznała, że miało to miejsce w przypadku sześciu spółek – MPEC TERMAL, MUNDO, MPWiK, RTBS, MPO i LSI. Jak czytamy w piśmie z prokuratury „fakt wyboru tych samych osób na stanowiska w radach nadzorczych, w niektórych przypadkach po kilka razy, stanowi o tym, iż do takiego procederu doszło w sposób nieprzypadkowy, incydentalny lecz właśnie stosowano zasadę, iż wbrew zakazowi ustawowemu wybierane były osoby, głównie z grona związanego z Robertem Raczyńskim...”
Z ustaleń prokuratury wynika, że 9 osób w latach 2003 - 2007 pobierało nienależne wynagrodzenie na łączną kwotę ponad 596 tysięcy złotych. Pieniądze za zasiadanie w drugiej i trzeciej radzie nadzorczej trafiły między innymi do kieszeni Andrzeja Pudełko (ponad 121 tysięcy złotych), Ryszarda Zubko (ponad 43 tysiące złotych), Lecha Dłubały (ponad 98 tysięcy złotych), Damiana Stawikowskiego (ponad 66 tysięcy złotych), Adama Myrdy (109 tysięcy złotych), Tymoteusza Myrdy (ponad 109 tysięcy złotych), Dariusza Oświeczyńskiego (ponad 62 tysiące złotych), Rafała Koronkiewicza (ponad 24 tysiące złotych) oraz Beaty Kozak (ponad 40 tysięcy złotych).
- Miasto nie może się domagać zwrotu tych pieniędzy, tego mogą się domagać spółki, ale o jaki zwrot chodzi – pyta sekretarz miasta Lech Dłubała.
Dłubała zapytany o możliwe wyciągnięcie konsekwencji względem naczelnika Urzędu Miejskiego odpowiada krótko – Nie. Dlaczego miałyby być wyciągnięte konsekwencje.
Lech Dłubała jest jedna z osób, która otrzymała, zdaniem prokuratury, nienależne jej pieniądze, jednak jak sam przyznał, nie czuje się z tym źle. - Nie – mówi Dłubała. - My uważamy, że prokurator nie ma racji.
Z kolei sekretarz zapytany o moralne podstawy takiego zachowania przyznał, że to sąd stwierdzi, czy te działania są moralne, czy też nie.
Prokuratura prowadząc postępowanie w tej sprawie umorzyła je, jeżeli chodzi o osobę prezydenta Roberta Raczyńskiego, nie znajdując wystarczających dowodów winy. Oskarżony jednak został naczelnik wydziału nadzoru właścicielskiego, Andrzej Pudełko.
- W tej materii są dwa różne przepisy – powiedział nam Andrzej Pudełko. - Jeden mówi o tym, że można zasiadać w jednej radzie, a drugi, że można zasiadać w dwóch radach.
Kwestia pobierania pieniędzy z tytułu zasiadania tylko i wyłącznie w jednej radzie nadzorczej to zdaniem naczelnika jedna z interpretacji. - To jest pewna interpretacja przepisów – tłumaczy Andrzej Pudełko. - To wprost nie wynika z przepisów.
Na pobieranie wynagrodzenia za zasiadanie w więcej niż jednej radzie nadzorczej miałaby pozwalać, według Pudełko, tak zwana Ustawa antykorupcyjna, czyli Ustawa o ograniczeniu prowadzenia działalności przez niektóre osoby pełniące funkcje publiczne. - tam jest napisane, że można być w dwóch radach i wynagrodzenie jest ustalane odpowiednio w każdej radzie – dodaje naczelnik wydziału nadzoru właścicielskiego. - Jest to taktyka powszechnie stosowana, tak jest robione w spółkach Skarbu Państwa, jest to normalna praktyka. To samo tyczy się spółek samorządów. Za wykonywaną pracę należy się wynagrodzenie, za zasiadanie w radach nadzorczych również.
We wrześniu rozpocznie się proces przed lubińskim sądem. Naczelnikowi, który nadal pełni swoją funkcję w magistracie grozi wyrok do 10 lat pozbawienia wolności.