- Mam nadzieję, że przewodniczący Rady Miejskiej wyciągnie konsekwencji w stosunku do radnych, którzy dzisiaj nie pojawili się na sesji – mówił oburzony Marian Węgrzynowski z klubu radnych Lubin 2006. - Wszyscy radni pobierają dietę, a tu nie ma jednej strony. Dzisiejsza sesja miała być poszerzona o dwa punty, mianowicie hejnał i dotację dla Ścinawy na pomoc powodzianom. Najwidoczniej radni nie chcą tego zrobić. Nie rozumiem dlaczego ich nie ma. To prawdopodobnie jakaś zmowa.
Spokojnie do sprawy podszedł przewodniczący Marek Bubnowski, który pojawił się na sesji, otworzył ją i zamknął z braku kworum.
- Pan Węgrzynowski powinien poczytać ustawę o samorządzie – powiedział nam Bubnowski. - Ustawa o samorządzie mówi jednoznacznie – przewodniczący rady jest pierwszym wśród równych, więc w jaki sposób ten równy ma wyciągać jakiekolwiek konsekwencje wobec radnych w jakiejkolwiek sprawie. Czy to w sprawie niestosownego zachowania na sesjach, czy w sprawie nieprzychodzenia na sesje z przyczyn obiektywnych lub nieobiektywnych. To nie jest moja rola. Przypomnę, że taki sam zarzut mogłem wyciągnąć pod adresem pana Węgrzynowskiego rok temu jak radni mieli uchwalić taryfy za wodę. Nie wiedziałem, że radni nie przyjdą, pełnię swoją funkcję, przyszedłem i otworzyłem sesję.
Z kolei radny Sebastian Chojecki, który na sesji był choć się spóźnił, twierdzi, że powodem nieobecności koalicji może być jedna z uchwał, które miały być rozpatrywane w trakcie obrad, a mianowicie – udzielenie prezydentowi upoważnienia na zaciągnięcie zobowiązań finansowych na rewitalizację parku Wrocławskiego.
- Przecież radni nie przyszli nie przez to, że jedna z ulic ma zmienić nazwę na Kaczyńskiego – powiedział nam Chojecki. - To o Park Wrocławski chodzi, o nic innego. Może być tak, że jak radni przeciągną sprawę, to miasto nie dostanie pieniędzy na modernizacje parku. Urząd Marszałkowski ma przecież jakieś terminy kiedy udziela dotacji na konkretne zadania.
Przypomnijmy, że Lubin otrzymał 5 milionów dotacji na tak zwany dino-park. Jednak, żeby inwestycja ruszyła, trzeba znaleźć pieniądze na wykonanie całości zadania, czyli bagatela 17 milionów złotych i właśnie do tej kwoty radni mieliby, zgodnie z zapisami uchwały, wyrazić zgodę na zaciągnięcie zobowiązań przez prezydenta Roberta Raczyńskiego.