6,5 metra miała Odra o godzinie 14.00. Z obliczeń wynika, że wody przybywa średnio 5 centymetrów na godzinę. Mieszkańcy z niepokojem patrzą na zalewane ulice i domy, kilka rodzin zostało już ewakuowanych. Dzisiaj nie było paniki, tylko tłumy ludzi, którzy idą na most popatrzeć na płynącą wodę. Ci, którzy mieszkają nieco niżej, w pobliżu ulicy Chobieńskiej i Wesołej mają mniej szczęścia – ich domy są zalane. Podlane są również budynki w okolicach Rynku – tam wylała rzeka Zimnica.
- Dom jest zalany, nie wiem ile teraz jest tam wody, zaczęło wczoraj się wlewać, koło godziny jedenastej. Wyszłam, zamknęłam drzwi, zamknęłam dom na klucz to było wody tak do kostek – powiedziała nam Józefa Dobis. – Wody cały czas przybywa, wieczorem jeszcze przebiegłam przez podwórko, można było przejść ulicą, teraz już się nie da. Nie spodziewałam się, że woda znów nas zaleje, trochę mebli wyniosłam, jeszcze kilka tam zostało, dom nie jest duży, na poddaszu nie było wiele miejsca.
Na drodze zbliżającej się wody mieszkańcy ustawili worki, jednak mało kto wierzy, że to może pomóc. W ciągu kilku minut woda przesuwa się o kilka centymetrów i prze naprzód. Na ulicy Wesołej zalało już kilkanaście domów. Teraz zalewane są domy przy Chobieńskiej. Mieszkańcy z niepokojem patrzą na nadciągającą wodę. – To nic przyjemnego, taka sytuacja – mówi jeden z mieszkańców Ścinawy. – Nie spodziewałem się, że tak szybko będzie następna powódź.
Podobna sytuacja jest już na ulicy Mickiewicza, gdzie domy podlewane są przez występującą z brzegów rzekę i wody gruntowe.
- Woda już jest do kostek – mówi Halina Kuszyk, mieszkanka jednego z budynków przy Mickiewicza. – Woda wpływa z podwórka, z rzeczki, wybija też woda gruntowa. Sąsiadka ma już zalane mieszkanie, ewakuowała się wczoraj. Do pierwszej w nocy wysypaliśmy ze dwie wywrotki piasku, ustawialiśmy worki, wojsko nam pomagało. Niestety nic to nie pomogło, wybija tak, jak trzynaście lat temu. Wtedy też było zalane. Tragedia, po prostu tragedia.
W niebezpieczeństwie są również mieszkańcy ościennych miejscowości. Woda podlewa Przychową, w Chobieni z niepokojem obserwuje się podnoszący się stan wody w rzece.
- Są już podtopienia z Odry choć fala kulminacyjna jeszcze nie dotarła do Ścinawy – powiedział nam burmistrz Andrzej Holdenmajer. – Na dzień dzisiejszy, na godzinę 14.00 stan wody wynosił 656 centymetrów. Stale rośnie, a fala spodziewana jest między północą, a godziną 4 rano. Jednak bardzo istotne zagrożenie dla nas stwarza również rzeka Zimnica. Wije się przez cała Ścinawę, już wystąpiła z brzegu, zalała park, zalała niektóre domostwa. Mamy zamkniętą już ulicę Chobieńską, na której znajduje się mniej więcej jeden metr wody, bardzo dużo mieszkań już zostało tam podtopionych. Zamknięta została również ulica Wesoła i częściowo ulica Rybna. Na szczęście nie ma paniki, jednak jest taki wewnętrzny niepokój. Wczoraj widziałem jak mieszkańcy reagowali kiedy z Zimnicy zaczęła się wylewać woda. Zostali ewakuowani od razu.
Burmistrz Ścinawy nie wyklucza, że fala powodziowa będzie wyższa niż na początku zakładano. – Może być wyższa, w tej chwili jest już ponad 6,5 metra wody. Teraz musimy walczyć o wały, to przede wszystkim – mówi Andrzej Holdenmajer. – W Grzybowie wały przeciwpowodziowe mają już po 150 – 160 lat, są mocno uszkodzone przez bobry, z tego względu zdecydowaliśmy się na pomoc wojska.
Oprócz Grzybowa zagrożona jest również Przychowa. – Tam mamy ujęcia wody – mówi Holdenmajer. – W każdej chwili mogą one ulec zalaniu. Musielibyśmy wtedy je wyłączyć. Również w Ścinawie są ujęcia wody, które musimy zabezpieczać. Jeśli chodzi o ewakuację, kilka rodzin zostało już ewakuowanych. Zobaczymy co będzie po godzinie 24.00.