- Dzisiaj złożyłem na ręce pani starosty rezygnację z pełnienia funkcji członka zarządu jako wicestarosta z przyczyn osobistych – powiedział Piotr Czekajło. - Nie uzasadniałem tego w żaden inny sposób i zgodnie z prawem nie mam takiego obowiązku. Nie zostałem zmuszony do rezygnacji.
Radni z ramienia klubu Lubin 2006 nie chcieli jednak uwierzyć w „przyczyny osobiste” złożenia rezygnacji. Dopytywali się o konflikt pomiędzy członkami zarządu powiatu dotyczący między innymi placówek takich jak lubiński PCPR.
- To polityka wewnątrz partii – skomentował Damian Stawikowski odwołanie wicestarosty. - Wicestarosta został zmuszony do rezygnacji. Może to wynikać ze sporu pomiędzy członkami zarządu. Do nas docierają bardzo niepokojące informacje, że poprzez konflikt członków zarządu cierpią ludzie potrzebujący.
To, że taki konflikt mógł zaistnieć i mógł być przyczyną dzisiejszego odwołania Piotra Czekajły potwierdzają mieszkańcy, którzy od wielu miesięcy starają się o adopcję małych dzieci. Problem polega na tym, że w Lubinie nie ma możliwości adoptowania dzieci w wieku od 0 do 3 lat.
- Jesteśmy rodzinami adopcyjnymi, które starają się o otwarcie pogotowania adopcyjnego na terenie Lubina – mówiła Kamilla Skuła, mieszkanka Bolesławca, która w Lubinie ukończyła kurs na rodzinę adopcyjną. - Starostwo w 2008 roku powołało Ośrodek Adopcyjny, ale nie powołało pogotowia rodzinnego, do którego mogłyby trafiać dzieci w wieku od 0 do 3 lat. Wszystkie malutkie dzieci odsyłane są do innych powiatów, a na terenie Lubina nie ma żadnych małych dzieci, na które czekają takie rodziny jak nasze. Pan Piotr Czekajło wspierał nas w walce ze starostwem, żeby otworzyć właśnie takie pogotowie na terenie Lubina i żeby dzieci z naszych szpitali, z naszego terenu nie uciekały do innych powiatów, ponieważ nigdy już do nas nie wracają. My, 24 marca złożyliśmy oficjalny wniosek o otwarcie takiego pogotowia i do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi od starosty.
Jak mówią chętni do adopcji, Piotrowi Czekajle zarzuca się brak jakichkolwiek działań w rozwiązaniu tego problemu. - To nie prawda – mówi pani Kamilla. - Nie wiemy dlaczego, ale to wszystko jest wstrzymywane przez starostwo.
Byłemu już wicestaroście, zgodnie z obowiązującym prawem, należy się odprawa w wysokości miesięcznego wynagrodzenia.