Jak wyglądała praca nad teledyskiem?
- Najpierw mi się to przyśniło, później zwerbowałem ekipę i jazda do przodu. A tak poważnie, to te 3 minuty z hakiem kosztowało nas 10 godzin nagrań i 12 godzin montażu. Nie sposób nie wspomnieć o całej logistyce przedsięwzięcia. Zebrać i zsynchronizować na jedną godzinę ponad czterdzieści osób to nie takie proste. Tym bardziej, że każda z nich odpowiedzialna była za coś innego. Poza tym wejść po godzinach do obiektu, w którym jest majątek setek osób to też nie było takie proste. Pamiętam, że nad ranem po nagraniach „zajechani” byliśmy okrutnie! Mam nadzieję, że nie widać tego w teledysku.
Ogromny szacunek i poklask należy się dziewczynom ze Studia Tańca FUEGO pod kierownictwem Moniki Broczek-Golko. Dostały piosenkę na tydzień przed nagraniem i muszę przyznać, że wywiązały się świetnie przygotowując naprawdę nietuzinkowe układy choreograficzne. Również ogromne dzięki należą się Grześkowi Polewczykowi oraz Maćkowi Kawie z CK Muza CREW za fantastyczne zdjęcia oraz oraz Konradowi Dąbkiewiczowi i Piotrkowi Wajsowi z TV Regionalnej za dynamiczny montaż. Ci ludzie naprawdę włożyli w to ogrom pracy i szacunek dla nich za to! Mam nadzieje, że docenią naszą pracę ci wszyscy pseudo-krytykanci, którzy tak chętne na nas psy wieszają siedząc przy laptopie i wypisując te wszystkie bzdurne bezpodstawnie zjadliwe komentarze.
Skąd pomysł żeby teledysk nagrać w galerii Cuprum Arena?
- Uważam, że budynek Cuprum Areny jest ewenementem nie tylko w skali krajowej, więc dlaczego go nie wykorzystać? Jestem lokalnym patriotą, więc tym bardziej chętnie chwalę się tym, co oferuje miasto Lubin. Na pewno jest w naszym mieście parę rażących mankamentów, ale z założenia stronię od polityki, więc nie będę tego komentował. W każdym razie jako społeczeństwo Lubina nie powinniśmy mieć kompleksów z powodu Legnicy czy Wrocławia, bo to Lubin nas wykształcił, wychował i daje nam możliwość egzystencji. Każde z wymienionych miast ma coś w sobie, tylko trzeba umieć to dostrzec.
O czym opowiada wasza nowa piosenka "Ta chwila"?
- Piosenka powstała w myśl powiedzenia "co nas nie zabije to nas wzmocni". Gdy ją pisałem, miałem trochę takich rozterek życiowych, byłem na krawędzi emocjonalnej i... wyszło to co wyszło. Genaralnie na przekór losowi napisałem piosenkę optymistyczną, która mówi o tym, że pomimo przeciwności losu trzeba iść przez życie z podniesioną głową a wtedy na pewno będzie nam żyło się łatwiej.
Jakie macie plany na najbliższe tygodnie i czego mogą spodziewać się fani Flowers?
- Ta chwila jeszcze jest ciepła, a ja już mam pomysł na następny teledysk. W przygotowaniu mamy kolejny utwór i nagramy tym razem do niego teledysk, który będzie w konwencji tak zwanej "story". Ktoś się spotyka, coś się dzieje, coś zaczyna a coś kończy! Będzie to kolejna zapowiedź debiutanckiej płyty,która powinna się okazać na wakacje.
Rozmawiała Ewa Chojna
