Prokuratorskie śledztwo trwało ponad pół roku. A zostało wszczęte na podstawie zawiadomienia prezesa KGHM, Herberta Witha. Zarząd miedziowej spółki uznał bowiem strajk za nielegalny, który godził w interesy firmy narażając ją na straty. Prokuratura przesłuchała w tej sprawie kilkudziesięciu świadków, uczestników protestu.
- Na podstawie zebranego materiału dowodowego prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie, ponieważ czyn ten nie zawierał znamion popełnienia przestępstwa. Jednocześnie prokuratura uznała przeprowadzenie akcji strajkowej za nielegalne w rozumieniu prawa z ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych – poinformował na dzisiejszej konferencji prasowej, prokurator Marcin Kucharski.
Prokurator przyznał jednak, że organizatorzy strajku mogli mieć świadomość, że postępują słusznie, bo uzyskali opinie radców prawnych, które nie kwestionowały legalności przeprowadzenia protestu.
- Po uzyskaniu takiej opinii radców prawnych związkowcy pozostawali w przekonaniu, że działali zgodnie z prawem – przyznał zastępca prokuratora okręgowego, Jarosław Fatyga.
W zachowaniu organizatorów sierpniowego protestu śledczy nie dopatrzyli się działania na szkodę spółki KGHM. Prokurator Kucharski zaznaczył, że szefowie dwóch największych związków zawodowych działających w strukturach Polskiej Miedzi (NSZZ Solidarność i Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego – przyp. red.), mogli mieć swego rodzaju rozdwojenie jaźni.
- Bo z jednej strony jako członkowie Rady Nadzorczej z wyboru załogi musieli dbać o interesy spółki, a przez to Skarbu Państwa, a z drugiej – jako przewodniczący związków zawodowych musieli strać na straży ochrony praw pracowniczych – skomentował prokurator Marcin Kucharski.
Szef miedziowej Solidarności, Józef Czyczerski, odnosząc się do słów prokuratora, uważa, że wcale nie miał rozdwojenia jaźni.
- Przeprowadzenie strajku ostrzegawczego było najmniej dotkliwą formą protestu przeciwko wyprzedaży akcji KGHM, która nieuchronnie prowadzi do prywatyzacji przedsiębiorstwa. Nadal uważamy, że jako związkowcy i osobiście jako członek Rady Nadzorczej postąpiliśmy prawidłowo. Chcę przypomnieć, że przed ogłoszeniem strajku ostrzegawczego zwracaliśmy się do kierownictwa KGHM z prośbą o rozmowę na temat zagrożeń wynikających z wyprzedaży przez Skarb Państwa udziałów spółki. Wówczas nie było żadnej reakcji – komentuje na gorąco Józef Czyczerski, przewodniczący Związku Zawodowego NSZZ Solidarność.
Czyczerski zapowiedział, że wystąpi do prokuratury o pisemne uzasadnienie decyzji o umorzeniu śledztwa. Z oficjalnym komentarzem do chwili otrzymania uzasadnienia wstrzymują się władze KGHM Polskiej Miedzi.
- Od samego początku Zarząd KGHM stał na stanowisku, że przeprowadzony w sierpniu ubiegłego roku strajk ostrzegawczy był nielegalny. Polska Miedź stoi na straży respektowania prawa, dlatego cieszy decyzja prokuratury, która uznała nasze racje w tym zakresie – komentuje Anna Osadczuk, rzecznik prasowy KGHM Polskiej Miedzi S.A.
Strajk ostrzegawczy w kopalniach KGHM odbył się 11 sierpnia ubr. we wszystkich oddziałach górniczych. Przestój w pracy trwał dwie godziny, od 6. do 8. rano. W proteście nie wzięli udziału pracownicy legnickiej Huty Miedzi, którzy jednak solidaryzowali się ze strajkującymi poprzez wywieszenie związkowych flag. Sierpniowa akcja protestacyjna była reakcją związkowych central na decyzję rządu o sprzedaży 10-procentowego pakietu akcji miedziowej spółki.
