Długo na bramkę musieli czekać kibice, którzy pojawili się wczoraj na lubińskim stadionie. Choć spotkanie pomiędzy drużynami Zagłębia Lubin, a Polonią Warszawa zapowiadało się emocjonująco, najwięcej adrenaliny odczuliśmy w związku z decyzjami sędziego prowadzącego mecz.
Pierwsze 30 minut sobotniego meczu to zaprzepaszczone okazje na gola dla obu drużyn. Większość piłek albo leciała ponad poprzeczka, albo się od niej odbijała. Jeżeli piłka trafiła w bramkę, jak to miało miejsce po strzale Ekwueme, to z kolei bramkarz nie miał żadnych trudności z jej wyłapaniem. Pierwsza połowa spotkania zakończyła się rezultatem 0:0.
Na pierwsze punkty kibice musieli jeszcze długo poczekać. Druga połowa meczu rozpoczęła się groźnie, tym razem dla lubińskich piłkarzy. Traore wbiegając na pole karne przeciwników i walcząc z obrońcami przewrócił się. Sędzia podyktował mu żółta kartkę za symulowanie. Była to już druga kara dla tego zawodnika, w związku z czym dostał czerwoną kartkę i musiał puścić boisko. Z taką decyzją nie zgadzali się zarówno piłkarze, jak i trener Miedziowych. Pomimo tego lubińska drużyna resztę spotkania rozegrała w osłabieniu. Jednak nie to było jedyna konsekwencja dla Zagłębia. Trenerzy nie chcieli pozostawić tej sytuacji bez wyjaśnienia, a za dyskusje na trybuny musiał iść trener bramkarzy Muchiński.
Podburzeni gracze wzięli się ostro do walki, jednak pierwszego gola zobaczyliśmy dopiero w 72 minucie, kiedy piłka trafiła do Micańskiego. Zawodnik Zagłębia poprowadził ją przez całe boisko i strzeliło gola Polonii. Dopiero po tym, strzale walka na murawie rozgorzała na dobre. Gracze z Polonii Warszawa usiłowali odrobić straty, jednak Miedziowi ostro walczyli o kolejną bramkę. Swoich sił po raz drugi próbował Micański, po nim szansę na drugi punkt miał Kędziora, jednak udało mu się to dopiero w doliczonym czasie gry. Rezultat spotkania 2:0 dla Zagłębia Lubin. To zwycięstwo daje Miedziowym 9 pozycję w tabeli.