- Zysk w wysokości przeszło 2,5 miliarda złotych jest imponujący, może nie jest to zysk maksymalny, który KGHM posiadał w swojej historii, nie mnie jest duży – powiedział dzisiaj prezes miedziowego holdingu, Herbert Wirth. - Jednym z napędów tego zysku jest niewątpliwie cena miedzi, cena srebra i cena dolara, ale również pewne działania które zarząd podjął i skutecznie je realizuje. Są to zagadnienia typu Centralne Biuro Zakupów, czy program efektywności, to są nasze elementy, które chcielibyśmy w dalszej mierze kontynuować i będziemy je kontynuować po to, żeby firma miała bardzo silne ekonomiczne fundamenty. Na pewno będzie dyskusja na temat tego, co zrobić z tak dużym zyskiem – zaznaczył Wirth. - Moje osobiste zdanie jest takie, że tym zyskiem trzeba się także z akcjonariuszami podzielić. Nie będzie tak, że skoro wypracowaliśmy, to się nam wszystko należy. Jednak z inwestorami, którzy uwierzyli firmie KGHM, a dowodem tego jest chociażby wzrost wartości akcji KGHM o 277 procent, musimy podzielić się tym zyskiem. Co do struktury podziału dywidendy trzeba rozmawiać z właścicielami i taka rozmowę przeprowadzimy w kwietniu. Wtedy będzie wiadomo co i ile. Dzisiaj jestem gotowy bronić tego stanowiska, że akcjonariuszom też się należy godziwa dywidenda za ich ryzyko i wiarę w naszą firmę.
W swoich zapowiedziach zarząd miedziowej spółki nie zapomina również o pracownikach.
- Tego zysku nie byłoby gdyby nie było dobrej pracy i pracownicy partycypują w zysku netto KGHM – mówił Herbert Wirth. - To jest ewenementem, jeżeli porównamy inne firmy światowe. Nie ma bezpośredniego przełożenia w formie takiego systemu, że jeżeli jest zysk, to partycypują w tym pracownicy. Będzie godziwy zysk, a na 2010 rok też jest zakładany dość przyzwoity, to będzie również wzrost wynagrodzeń rozumiany jako partycypacja w zysku w roku 2009 i 2010.