- Wnoszę o uznanie oskarżonego winnym zarzucanych mu czynów - mówił w swojej mowie końcowej pełnomocnik powiatu Ireneusz Oszczęda. - Bez wątpienia sformułowania, których użył prezydent Robert Raczyński mają charakter obraźliwy i poniżający. Według wyroku jaki zapadł przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku, nierób to pogardliwie człowiek leniwy, próżniak. W dyskusji publicznej nie ma miejsca na obraźliwe słowa. Wypowiedzi prezydenta miały na celu obrażenie i poniżenie
Ireneusz Oszczęda wskazywał również na to, że Robert Raczyński piastuje ważną w mieście funkcję prezydenta, gospodarza Lubina i mało prawdopodobnym jest, że słowa, które wypowiada są nieprzemyślane.
Zupełnie innego zdania był obrońca Raczyńskiego, Piotr Latos. – Osoby publiczne muszą być przygotowane na ostrą krytykę – zaznaczył. – Mój klient nie wypiera się, że to powiedział, jednak nie miał na myśli szeregowych pracowników Starostwa Powiatowego, a zarząd składający się z pięciu osób. Czy może być tak, że na linii starostwo – gmina nie będzie żadnych spięć? – pytał obrońca. – Nie, ale powinno być przyzwoicie. Powiaty mogłyby się podzielić kompetencjami, ale nie chcą bo się boją, że zostaną zlikwidowane. W zarządzie powiatu jest pięć osób, prezydent Robert Raczyński sam zarządza miastem, troszczy się o jego rozwój i wygodę mieszkańców.
Obie strony jasno stwierdzały, że krytyka władzy jest dopuszczalna, inaczej jednak interpretują słowa Roberta Raczyńskiego. Piotr Latos wniósł o uniewinnienie, podobnie jak sam Robert Raczyński. Strona skarżąca wniosła o skazanie prezydenta za wypowiedziane słowa.
- Tak naprawdę napotykamy na coraz większe bariery i przeszkody ze strony starostwa – powiedział nam Robert Raczyński. – Nie chciałbym ważyć jaki wyrok zapadnie, ale bez względu na to, nie wydaje mi się, aby cos miało się zmienić. Wprowadzenie rozwiązań między organami na sali sądowej nigdy dobrze się nie skończyło. Utworzenie powiatów to chora sytuacja w naszym kraju. Przez to mamy dwa urzędy w jednym mieście, które zajmują się obsługa tego samego obywatela.
Prezydent przyznał przed dzisiejszą rozprawą, że słowo „nieroby” w tamtej sytuacji było słowem jak najbardziej właściwym. – To nic nadzwyczajnego, „nieroby” po prostu określa mój stosunek do kogoś i jego pracy. To było właściwe określenie.
Odczytanie wyroku zaplanowano na 15 marca.