Nie brakowało gromkich braw, gratulacji, uścisków, a nawet łez. Lubińska olimpijka wróciła do domu i choć osobiście nie wystąpiła w wyścigu po brązowy medal, mówi, że kiedy Polki przejechały linię mety czuła takie szczęście, jakby sama była w tym momencie na tafli.
Ma dopiero 21 lat, jest z Lubina, pierwsze kroki stawiała na tutejszych lodowiskach. Na swoim koncie ma ogromne sukcesy i tytuły rango ogólnokrajowej. Kilka tygodni temu zapadła decyzja – Natalia Czerwonka pojedzie do Vancouver by wziąć udział w wyścigach panczenistów na zimowej olimpiadzie. – To jest ogromny sukces i gratulujemy Natalii – mówił Marian Węgrzynowski, od lat związany z lubińskim łyżwiarstwem.
- Gratuluję tak wspaniałego dziecka – zachwalał dzisiaj Natalię prezydent miasta, Robert Raczyński. Jednak nie było w tej chwili nic piękniejszego niż łzy członków rodziny, którzy mogli powitać Natalię w rodzinnym mieście.
Na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji byli dumni rodzice, którzy przez lata poświęcali wiele po to, żeby córka mogła spełniać swoje marzenia. Była też babcia, która z ledwością mogła ukryć łzy na widok swojej wnuczki. Było też gromkie „Sto lat!!!” dla młodej olimpijki.
- Jestem bardzo szczęśliwa – powiedziała Natalia Czerwonka. – Wczoraj było niesamowite powitanie na lotnisku w Warszawie. Były łzy radości, a dzisiaj to samo jest tu, w Lubinie. Brak mi słów. Cieszę się z tych igrzysk, cieszę się z naszego medalu. Bardzo cieszy mnie to, że jestem uważana za członka drużyny, która zdobyła brązowy medal. To nie jest tak, że jestem pomijana i o mnie zapomniano. Wczoraj otrzymałam wiadomość, że dostane replikę brązowego medalu. Wiem, że trenerom było bardzo ciężko podjąć decyzję o tym żebym nie jechała. Również i ja o tym zadecydowałam. Zgodziłam się na to, powiedziałam, że dziewczyny jeżdżą dobrze, nie ma co zmieniać. Wierzę w ten medal i jak one przejechały linię mety miałam łzy radości w oczach, jakbym z nimi jechała. Czuje się tak, jakby połówka medalu należała do mnie. Ludzie mogą mówić różne rzeczy, jechałam w biegu eliminacyjnym dzięki któremu zakwalifikowałyśmy się na te igrzyska. Po biegach indywidualnych przeżyłyśmy niesamowity dół, z którego bardzo ciężko było nam się podnieść i dziękuję teraz tym wszystkim ludziom, którzy w nas wtedy wierzyli i nas nie skreślili, a my swoim biegiem o brąz zatarłyśmy złe wspomnienia.
To nie koniec kariery sportowej Natalii, która kolejną olimpiadę wyznaczyła sobie za cel do zdobycia medalu.
- Dziewczyny z drużyny powiedziały mi, że musza to zrobić dla mnie, że ten medal jeszcze raz zrobimy w Soczi, żebym ja mogła stanąć na podium – dodaje Natalia. – Dla mnie jest to niesamowita mobilizacja do pracy i myślę, że co się odwlecze, to nie uciecze i to wszystko miało swój cel. Myślę, że za cztery lata to ja będę tam górą i to nie tylko w biegu drużynowym, ale również indywidualnym.