Prokuratorzy wszczęli śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez członków zarządu województwa dolnośląskiego. Prokuratorzy wszczęli dochodzenie po złożeniu doniesienia przez prezydenta Lubina, Robert Raczyńskiego. Bo chodzi m.in. o podział unijnych dotacji na drogi, w tym na budowę południowej obwodnicy Lubina.
W doniesieniu złożonym do prokuratury przez władze Lubina czytamy m.in., że: "ocena złożonych projektów miała być dokonywana indywidualnie, wg. własnego uznania przez [...] członków Zarządu Województwa a końcowa ocena [...] projektu miała być średnią punktacji poszczególnych członków Zarządu Województwa biorących udział w posiedzeniu Zarządu, w trakcie którego dokonywana jest preselekcja w trybie systemowym. Uznaniowość nie oznacza jednak dowolności, ponieważ każdą ocenę, a szczególnie tę budzącą wątpliwości, należy uzasadnić. Z otrzymanych protokołów z posiedzeń Zarządu Województwa wynika, że w ich trakcie nie była przeprowadzana żadna ocena".
Z protokołów wynika, że poszczególne projekty były zatwierdzane jednogłośnie przez członków zarządu. W ocenie władz Lubina nie zachowano przyjętej procedury.
Bo jak dalej czytamy w doniesieniu: "członkowie Zarządu nie wystawiali swoich ocen. Z analizy kart oceny projektów wynika, że członkowie Zarządu jedynie podpisali się na przygotowanych wcześniej kartach ocen z wydrukowanymi ocenami dla każdego z projektów. Ocena ograniczyła się więc do wpisania swojego imienia i nazwiska oraz złożenia podpisu (na żadnym z nich nie ma nawet daty)".
Czy to możliwe, by pięciu członków Zarządu Województwa Dolnośląskiego wystawiło dla ponad 70 projektów takie same oceny?, pyta Urząd Miejski w Lubinie. Kto więc dokonał oceny? Kto i kiedy przygotował „gotowe” karty ocen?, pojawiają się kolejne pytania. I władze Lubina przypominają, że tego samego dnia po podjęciu uchwały przez zarząd, czyli 21 listopada 2008r., ówczesny wicemarszałek województwa Piotr Borys, który był jednym z oceniających, ogłosił na konferencji prasowej wyniki nierozstrzygniętego jeszcze naboru, podczas gdy rozstrzygnięcie nastąpiło dopiero w maju a ostateczne wyniki ogłoszono w lipcu ubr. Projekt faktycznie dostał unijne wsparcie. Władze miasta dziwią się, skąd ówczesny wicemarszałek Piotr Borys znał wyniki naboru, zanim podjęto ostateczną decyzję.