Nie namyślając się długo policjanci postanowili bliżej przyjrzeć się kierowcy. Podjeżdżając do seata włączyli sygnały ostrzegawcze. Ale kierowca ani myślał się zatrzymać, co więcej wcisnął gaz do dechy i zaczął uciekać policjantom. Pościg nie trwał jednak długo. Po kilkudziesięciu metrach kierowca rozbił się na przydrożnej latarni.
Ale to nie koniec wrażeń. Mimo uszkodzenia pojazdu i przebitych opon, mężczyzna za kółkiem dalej chciał uciekać autem. Na szczęście policjanci zdołali go w porę zatrzymać. 25-letni kierowca miał 3,5 promila alkoholu w organizmie! Tak duża dawka mocnego trunku rzeczywiście może człowiekowi zrobić wodę z mózgu. Pozbawiony wyobraźni kierowca dochodził do siebie w izbie wytrzeźwień, a potem stanie przed 24-godzinnym sądem. Za jazdę po pijanemu grozi mu kara pozbawienia wolności do dwóch lat.