Opozycyjni radni już wcześniej próbowali odwołać wiceprzewodniczących rady, Barbarę Schmidt i Krzysztofa Szczepaniaka. Wprowadzenie takiego punktu do obrad ostatniej sesji przepadło w głosowaniu. Wnioskodawcy tłumaczyli, że są zaniepokojeni działaniami prezydium rady, które zdaniem jednego z liderów klubu Lubin 2006, Tymoteusza Myrdy, nie daje gwarancji stabilnego zarządzania i odpowiedniego wykonywania powierzonych zadań, jak odbudowa i modernizacja dróg powiatowych czy choćby ratowania miejscowego szpitala z finansowego kryzysu. Radny Krzysztof Szczepaniak chciał poznać merytoryczne uzasadnienie wnioskodawców.
- W ostatnich dniach odmówiłem przyjęcia stanowiska w radzie nadzorczej jednej ze spółek miejskich i byłem ciekaw, czy ma to związek z próbą mojego odwołania? - pytał radny Szczepaniak.
Wnioskodawcy zupełnie nie przejęli się pierwszym niepowodzeniem. Poszli za ciosem i złożyli w biurze rady wniosek o zwołanie sesji w trybie pilnym. Przewodniczący Rady, Edward Łagun wyznaczył termin sesji na czwartek, 19 kwietnia. Teraz oprócz odwołania Barbary Szmidt i Krzysztofa Szczepaniaka, wnioskodawcy "dorzucili" jeszcze projekt o odwołaniu przewodniczącego rady. O co tak naprawdę w tym całym zamieszaniu chodzi? Czy prezydium rady rzeczywiście jest nieudolne w wykonywaniu swoich zadań? Czy opozycji chodzi o demonstrację siły, by za wszelką cenę postawić na swoim? A może jeszcze coś innego?