Wystarczy kilkugodzinny spacer w niedzielne słoneczne popołudnie, by przekonać się, w jakim stanie są miejsca, które stworzono z myślą o najmłodszych i trochę starszych. Pierwszy rzut oka na dwa place zabaw przy ul. Kruczej, oddalone od siebie zaledwie o kilkadziesiąt metrów. Już dawno nie ma na czym siedzieć, bo po jednych ławkach pozostał tylko szkielet, a w przypadku innych aż prosi się o odmalowanie. W piaskownicy morze kamieni i porozrzucanych gałęzi.
Fot. WFP
- Codziennie chodzę z wnuczką na spacery. Pamięta pan tę niedawną wichurę? Kiedy to było? Chyba dwa miesiące temu, a do dziś sama wybieram z piasku gałęzie drzew. W jakim my kraju żyjemy? Za co nasza spółdzielnia bierze pieniądze. To już nie mogą uprzątnąć chociaż piaskownicy, o nowym piasku już nie wspomnę - żali się napotkana pani Janina z ul. Kruczej. Robimy krótki wypad na inne place zabaw.
Fot. WFP
Kilka lat temu oddano do użytku plac rekreacji i zabaw przy kościele parafialnym św. Jana Sarkandra. Było miło i przyjemnie do czasu. Dziś, czas stanął tam w miejscu. Skrzypiące huśtawki już dawno należało naoliwić, a uszkodzone elementy wyposażenia placu - naprawić. Ale widać, nikt się tym absolutnie nie przejmuje. Bo i po co? W tłumaczenia kierownictwa spółdzielni, które zarządzają ogródkami i placami zabaw, że wkrótce wszystko zostanie uprzątnięte i naprawione, można wierzyć lub nie. To już dawno powinno być zrobione.
Fot. WFP
Fot. WFP
Fot. WFP