Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej obwinia spółdzielnie mieszkaniowe, z kolei prezesi lubińskich spółdzielni mówią, że to wina WPEC. Z prezesem WPEC, Arkadiuszem Januszem nie można się skontaktować. Od kilku dni nie odbiera telefonów. W swoich wypowiedziach dla Radia Elka stwierdził „Nasze parametry wychodzące z ciepłowni były odpowiednie, to nasi klienci, odbiorcy, spółdzielnie mieszkaniowe obniżają moc aby zejść z kosztów”. Na te informacje ostro zareagowali prezesi spółdzielni.
- Pan Arkadiusz Janusz kłamie – powiedział wprost Tomasz Radziński, szef największej lubińskiej spółdzielni „Przylesie”. - Pan Arkadiusz Janusz nie zapewnił mocy, która jest zamawiana przez spółdzielnie mieszkaniowe. Przy temperaturze -15 stopni, parametry powinny wynosić 120-125 stopni, a było średnio 98 stopni. Na przykład na ulicy Sokolej nr 2, przy temperaturze ujemnej – 14 parametry wskazywały 90 stopni, Sokola nr 6 – 89 stopni, Sokola nr 9 również 89 stopni – wylicza Tomasz Radziński. - W miniony czwartek i piątek zanotowaliśmy parametry na poziomie 87 i 88 stopni przy temperaturze -12 i -14 na zewnątrz. Prezes WPEC Arkadiusz Janusz kłamie, w tych dniach, to co dochodzi do węzła było średnio o 20 stopni niższe niż przewiduje tabela. Jestem w stanie to udowodnić – zapewnia Radziński.
Prezesi spółdzielni twierdzą, że w czasie siarczystych mrozów działał tylko jeden kocioł – Drugi prawdopodobnie padł – mówi Tomasz Radziński. - Gdyby działały oba nie byłoby tego problemu. Chciałbym zapytać dlaczego WPEC nie włączył pieca gazowego? Dlaczego nie wykupił ciepła z Energetyki? Po prostu pan Arkadiusz Janusz nie jest przygotowany na sezon grzewczy, nie ma też podpisanej umowy z PGNIG. Pan Arkadiusz Janusz oszukuje i mieszkańców i swoich pracowników i samego siebie – dodaje Radziński.
W trakcie minionego tygodnia było wiele telefonów od zmarzniętych mieszkańców, zarówno do poszczególnych spółdzielni, jak i do Urzędu Miejskiego. Lubinianie chcieli wiedzieć dlaczego ich mieszkania są niedogrzane. Pod koniec weekendu temperatura w lokalach mieszkalnych wzrosła. Prawdopodobnie WPEC włączył drugi kocioł grzewczy. - Temperatura na węzłach podniosła się do około 120 stopni, czyli tyle ile być powinno od samego początku – powiedział nam prezes Radziński. - Gdyby od początku działały oba kotły, temperatura nie powinna nagle wzrosnąć.
Prezes Przylesia zapowiedział również, że spółdzielnie będą żądać bonifikat od WPEC. Jednak sprawa również może się zakończyć w sądzie.
- Dzisiaj zostanie wysłany wniosek do prokuratury, żeby zbadała sprawę czy nie zostało naruszone prawo i WPEC nie dopełnił swoich obowiązków i nie stwarzał zagrożenia życia i zdrowia mieszkańców Lubina – powiedział nam Krzysztof Maj, rzecznik prasowy prezydenta.