Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Lubin2006 zbiera podpisy

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Ci, którzy głosowali za referendum powinni koszty ponieść z własnych kieszeni – tak w skrócie można podsumować dzisiejszą konferencję przedstawicieli klubu radnych Lubin 2006.

- Mieszkańcy sami zgłaszają się do nas i chcą aby koszty referendum o odwołanie prezydenta Lubina ponieśli radni, którzy za tym głosowali – powiedział dzisiaj Marian Węgrzynowski, szef Lubin 2006 w Radzie Miejskiej. - Dlatego też przygotowaliśmy taką uchwałę, która trafi pod obrady rady jeżeli zbierzemy odpowiednią ilość głosów wśród lubinian. Radni pobierają dietę w granicach 1,5 złotych, za przeprowadzeniem referendum głosowało 12 z nich i jeżeli by się zrzekli diety na rzecz miasta, to akurat pokryłoby to koszty referendum.

Przedstawiciele klubu popierającego Roberta Raczyńskiego głośno krytykowali sam pomysł przeprowadzenia referendum, twierdzili, że wynik i tak był przesądzony, a tylko niepotrzebnie wydano pieniądze z kasy miejskiej. Teraz chcą aby odpowiedziały za to osoby, które według nich przyczyniły się do przeprowadzenia referendum.

- Uczulaliśmy radnych należących do koalicji, żeby nie podejmowali uchwały o referendum, mówiliśmy, że będą to koszty, ale oni twierdzili, że to niewielkie koszty – powiedziała Bogusława Potocka-Zdrzalik. - Uważam, że 170 tysięcy złotych to pieniądze, które można przeznaczyć na cele oświatowe, na remont chodnika czy drogi.

Inny pomysł na rozdysponowanie tej kwoty miała radna Joanna Kot. - Za te pieniądze można było opłacić szczepienia dziewcząt przeciwko wirusowi szyjki macicy, można było wszystkie dziewczęta zaszczepić, a nie szukać wybiórczo, które zostaną zaszczepione – powiedziała radna Kot. - Myślę, że racjonalnym rozwiązaniem będzie poniesienie kosztów referendum przez radnych, którzy za nim głosowali.

Kolejny pomysł – osoby bezdomne. - 170 tysięcy złotych to spora suma – powiedziała radna Beata Goldszajd. - Przypomina mi się, że w dniu referendum wracając wieczorem do domu, gdy było wiadomo, że referendum poniosło sromotną klęskę, zainteresowałam się tym, że przy moim domu w śmietniku, jakiś bezdomny człowiek wyszukiwał jakieś rzeczy. Pomyślałam sobie, że my wyrzucamy pieniądze w błoto, bawimy się i szastamy pieniędzmi z podatków, a ludzie nie mają na jedzenie. Ludzie z Teraz Lubin szczycą się, że zbierają pieniądze dla Stowarzyszenia Palium czy na kaplicę w szpitalu, a my wydajemy pieniądze na coś takiego. To jest coś strasznego i niewybaczalnego.

W prawdzie radni, którzy zwołali konferencję nie bardzo wiedzieli skąd wzięła się powtarzana co chwilę kwota 170 tysięcy złotych, jednak zaciekle krytykowali jej wydanie. Teraz chcąc ukarać swoich kolegów z rady będą osobiście zbierać podpisy wśród lubinian.

- Życzę im powodzenia – powiedział przewodniczący Rady Miejskiej, Marek Bubnowski, który jest na „czarnej liście” radnych Lubin 2006. - Niech radni powiedzą gdzie te podpisy będą zbierać to sam przyjdę i podpiszę. Za nieudane referendum powinni zapłacić wszyscy, którzy namawiali do tego, żeby na to referendum nie iść.

Innego zdania jest Tymoteusz Myrda, przewodniczący Lubin 2006, który cały czas przyglądał się dzisiejszej konferencji.

- Mieszkańcy pytają radnych i ludzi pracujących w Urzędzie Miejskim o to, kto poniesie koszty związane z referendum – powiedział. - Uważam to za sprawiedliwość, po raz pierwszy radni mają szansę ponieść odpowiedzialność za swoje czyny, dlatego, że czują się ponad prawem. Podejmują różne decyzje, często związane z finansami publicznymi, czyli podatkami mieszkańców, ale nigdy nie ponoszą za to odpowiedzialności. To jest pierwsza okazja. Mieszkańcy pokazali – nie interesują ich polityczne gierki, nie chcą bawić się w referenda.

Szef Lubin 2006 również podaje koszt referendum w kwocie 170 tysięcy złotych. - Trzeba było wydrukować karty do głosowania, trzeba było przygotować komisje obwodowe, trzeba było to wszystko przewozić i wypłacić diety ludziom, którzy byli w komisjach obwodowych – mówi Myrda.

- Skoro już tak się liczymy, to czy miasto wynajmowało od miasta szkoły, w których były komisję - pyta Marek Bubnowski. - Czy jak prezydent przeprowadzał swoje pseudoreferendum w sprawie hali płacił za wystawienie urn w szkołach i przedszkolach? A czy pan Myrda zapłacił za swoje wybory i wynajęcie sali w Muzie na dzisiejszą konferencję? Pieniądze wydane na referendum trafiły do lubińskich szkół i przedszkoli, a diety wypłacone tym, którzy byli w komisjach obwodowych do portfeli lubinian. Także te pieniądze nie zostały źle wydane, ale inaczej rozdysponowane.


Ewa Chojna



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Niedziela 28 kwietnia 2024
Imieniny
Bogny, Walerii, Witalisa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl