Mowa tu o wypowiedzi Bunowskiego, w której przewodniczący twierdzi, że postępowanie radnych obróci się przeciwko całej radzie, a mieszkańcy i tak mają radnych za oszołomów.
- Skoro są oszołomami i sami o tym mówią to niech wszyscy podadzą się do dymisji – mówi nasz Czytelnik. – To jakaś paranoja. Oszołom to według definicji człowiek niezrównoważony, jego miejsce jest w szpitalu psychiatrycznym. Mieszkańcy mają dość ciągłej wojenki. Przeciwnicy polityczni ciągle się kłócą, a w mieście nic się nie dzieje, dziura w Rynku straszy od pięciu lat. Nie jestem po żadnej ze stron, ale patrząc na to z boku, to aż się wymiotować chce.
Nasz Czytelnik pyta również co trzeba zrobić, żeby Lubin się zmienił.
- Nie zapowiada się, żeby coś się zmieniło w mieście, jeśli chodzi o władze – powiedział wywołany do tablicy Marek Bubnowski. – Gdzieś tam jest ten głównodowodzący wszelkich konfliktów. Kampania referendalna to pokazała i obawiam się, że będziemy musieli z tym wytrzymać do wyborów. Czasami radni są odbierani jako typowe oszołomy – dodaje Bubnowski. – Zamiast znaleźć wspólne stanowisko to my się odwołujemy, straszymy, wychodzimy z sesji bo ktoś się obraził na większość. Należy jednak pamiętać, że to nie rozwiąże żadnego problemu. Jedna strona nie chce przyjąć żadnej argumentacji, czasami nie ma z kim rozmawiać – mają jedno stanowisko – my wiemy lepiej. Projekty prezydenta są najlepsze i nic nie trzeba w nich poprawiać, budżet prezydenta jest najlepszy – tylko podnieść rękę i iść do domu.
Bubnowski odniósł się również do akcji prowadzonej w trakcie kampanii referendanej.
- STOP partiom politycznym, kiedy partie są wszędzie – mówi Bubnowski. – Są w Głogowie, Legnicy, a nawet w Warszawie. Są wszędzie, tylko w Lubinie ma ich nie być. W Lubinie ma być tylko jedna partia polityczna – Lubin 2006. I to nie stowarzyszenie, ponieważ stowarzyszenia mają jakieś cele, a Lubin 2006 tylko jeden – utrzymać się przy władzy – dodaje Bubnowski. – Dzisiaj to nazywa się Lubin 2006, a za kilka miesięcy być może Dolny Śląsk XXI.