12 głosami radni koalicyjny odrzucili uchwałę o zaciągnięciu kredytu długoterminowego. Projekt ten już drugi raz trafił pod obrady radnych. W obu przypadkach rezultat był taki sam – brak zgody na tak duże zobowiązanie.
W uzasadnieniu projektu uchwały prezydent Robert Raczyński wyjaśnia, że 50 milionowym kredytem planuje się sfinansowanie deficytu budżetowego, nadmienia również, że kwota 50 milionów złotych mieści się w dopuszczalnym, ustawowym limicie. Według prawa zadłużenie gminy może sięgnąć 60 procent jej dochodów. W przypadku gdyby radni zgodzili się na zaciągnięcie kredytu, zadłużenie Lubina sięgnęłoby 41,97 procent dochodów planowanych na 2009 rok.
Radni byli jednak innego zdania i bez dyskusji odrzucili projekt prezydenta Raczyńskiego.
- Dużo mniejsze Polkowice w tym roku zaciągnęły prawie 30 milionów kredytu i nikt nie robi z tego problemu – skomentował decyzję rady Krzysztof Maj, rzecznik prasowy prezydenta. – Każdy wie, że jeżeli jest kryzys i obowiązują niższe koszty wykonania prac publicznych, remontów dróg i budowy hali, to należy teraz rozstrzygać przetargi. Radni tego nie rozumieją. Po raz kolejny nie przyjęli kredytu, mówi się trudno, to ich sumienie.
Dlaczego radni są przeciwni zaciągnięciu kredytu?
- Zaciąganie kredytu do 2058 roku spowoduje, że to być może moje dzieci albo i nawet wnuki będą go spłacać. Nie zgadzam się na to aby budżet Lubina był zadłużany do granic maksymalnych – powiedział nam radny Kamil Wojnarowski. – Uważam, że można te inwestycje przeprowadzić w sposób zupełnie inny, na przykład w budżecie zmienić kwestie pozycji, które są na ten moment niepotrzebne, a realizować te zadania, które dla mieszkańców są ważne i do wykonania od zaraz.
Przewodniczący Rady Miejskiej uważa, że zaciągnięcie takiego kredytu jest po prostu niebezpieczne dla gminy.
- 50 milionowy kredyt to tak naprawdę porażka – mówi Bubnowski. – Mamy przykład Żarowa, gdzie za kredyty wykonano bardzo dużo inwestycji, a potem gmina prawie zbankrutowała. Taki poziom kredytu to naprawdę za dużo. Później będzie już spłacanie, na które nas nie będzie stać. Pozostanie tylko spłacanie kredytów i płacenie wypłat nauczycielom.