Miasto Lubin, Głogów, Polkowice, również Legnica – tu radni debatowali nad apelem wystosowanym do premiera Donalda Tuska, w którym nawołuje się rządzących do rezygnacji z dalszej prywatyzacji Polskiej Miedzi. Radni powiatowi z klubu Lubin 2006, już po raz drugi chcieli taki punkt wprowadzić pod obrady na ostatniej sesji, nie udało im się.
- Lubin 2006 po raz drugi spróbował podjąć dyskusje w trakcie obrad Rady Powiatu w sprawie protestu przeciwko prywatyzacji KGHM, niestety głosami radnych z ramienia Platformy Obywatelskiej nie udało się nam tego punktu wprowadzić – powiedział nam tuz po przegranym głosowaniu radny Tymoteusz Myrda, szef Lubin 2006. - Uważam, że jest to skandal, ponieważ pan Tusk i pan Schetyna zapomnieli co obiecywali górnikom miedzi. Przed wyborami mówili, że nigdy nie ruszą ich zakładu pracy, że nigdy nie zrobią zamachu na ich miejsca pracy. W chwili obecnej Platforma Obywatelska próbuje sprzedać KGHM, a członkowie Platformy Obywatelskiej i pan Wojnarowski próbują chronić tą partyjną decyzję. Tak naprawdę chronią interes partyjny, a nie mieszkańców i społeczeństwa.
Dlaczego radni PO nie dopuścili nawet do dyskusji na temat apelu o zaprzestanie planów dalszej prywatyzacji Polskiej Miedzi? Przewodniczący klubu PO, Marek Wojnarowski stwierdził, że kolejna próba debaty nad tym apelem to wyniki nieudanej pikiety, jaka miała miejsce na początku kongresu górnictwa rud miedzi, a PO jest przeciwna upolitycznianiu Lubina. – Jesteśmy przeciwni upolitycznianiu tego miasta, dziury w Rynku i hali sportowej – mówił Wojnarowski. Dość tego!
Nie pomogły nawet informacje o tym, że wszystkie rady, czy to powiatowe czy miejskie przynajmniej rozmawiają o zasadności takiego działania i podjęcia apelu. – W żadnym powicie nie ma takiej sytuacji jak u nas – uciął krótko Wojnarowski. – Nigdzie nie wiesza się billboardów przeciwko urzędnikom. Dlatego też nie zgadzamy się na apel.