Od kilku dni kobiety z Partii Kobiet lub z nią sympatyzujące, zbierają podpisy pod petycją do przewodniczącego Rady Miejskiej w kwestii zabrania pieniędzy przeznaczonych na szczepionki przeciw rakowi szyjki macicy dla gimnazjalistek i przeznaczenie ich na dopłaty do wody dla mieszkańców miasta. - Życie i zdrowie jest ważniejsze od wody – przekonują przechodniów do złożenia podpisu.
Temat szczepionek, które rzekomo miały zostać zakupione z przeznaczeniem dla uczennic lubińskich gimnazjów pojawił się po raz pierwszy na początku września. Kilka dni temu Telewizja TVL Odra wyemitowała informację, w której Ryszard Zubko, naczelnik wydziału oświaty, kultury i kultury fizycznej lubińskiego magistratu obwieścił, że szczepienia gimnazjalistek miały zostać przeprowadzone we wrześniu.
Jak podają niektóre media, szczepień nie będzie, ponieważ radni przeciwni prezydentowi doprowadzili do wielu zmian w budżecie, a między nimi zabrali pieniądze przeznaczone na szczepienia i przekazali je na dopłaty do wody.
- To kolejne kłamstwo, które urodziło się w pałacu prezydenta – powiedział nam Marek Bubnowski, przewodniczący Rady Miejskiej. – Im bliżej referendum, tym będzie ich więcej. Nazwałbym to również manipulacją, próbą wprowadzenia w błąd niczego nieświadomych kobiet, zamieszania Partii Kobiet w brudna grę.
Po artykule, który ukazał się w tygodniku Wiadomości Lubińskie przedstawicielki Partii Kobiet postanowiły walczyć o swoje racje. Nie zgadzając się na lekceważenie kobiet, a tym bardziej ich zdrowia i życia, zaczęły zbierać podpisy pod petycją. Jednak jak same panie przyznają, informacji o tym, czy w budżecie faktycznie zaplanowano pieniądze na szczepionki, nie sprawdziły, nie zapytały również żadnego z radnych. Do rozpoczęcia akcji wystarczyła im informacja medialna.
- To był nasz pomysł. Planowaliśmy zakup szczepionek, pieniądze były zabezpieczone, chodzi tu o paragraf zakup usług pozostałych – powiedział nam naczelnik Ryszard Zubko. – Co roku wydajemy te pieniądze na jakieś działania związane ze zdrowiem. W tamtym roku była to profilaktyka skrzywień kręgosłupa. W tym roku chcieliśmy zakupić szczepionki. Czekaliśmy rok, warto było, bo ceny szczepionek spadły, ale radni zabrali pieniądze.
Jak mówił naczelnik Zubko, szczepienie składa się z trzech etapów, z 3-miesięczną przerwą. Koszt o jakim mówią urzędnicy to około 1,5 tysiąca złotych. – Program szczepień dotyczyłby około 700-800 dzieciaków, jeżeli rozszerzyć go na wszystkie klasy gimnazjum to branych pod uwagę byłoby od 800 do 1600 dzieciaków – mówił Zubko. – Teraz ciężko powiedzieć ile dziewczynek mogłoby być zaszczepionych, ponieważ to zależy również od zgody ich rodziców.
W momencie kiedy przeanalizujemy projekt budżetu na rok bieżący i zmiany jakie wprowadzili radni miejscy, zauważymy, że z działu „Ochrona zdrowia”, z paragrafów „Pozostała działalność” radni zabrali kwotę równo 610 tysięcy złotych i zasilili nią dostarczanie wody. Jednak ani w tabelach, ani też w części opisowej do budżetu nie ma ani słowa o szczepionkach, o które toczy się batalia.
- Nie ma tego w opisie – powiedział nam Ryszard Zubko. – Takich rzeczy się nie robi. Ta kwota jest wydawana na wszelkie usługi. Poza tym nie ma o czym mówić. Tych pieniędzy nie ma., radni wycieli i już.
Zastanawia jednak fakt, że skoro ze szczepionek pieniądze zabrano z przeznaczeniem na dopłaty do wody, a na dopłaty do wody pieniędzy nie ma, to gdzie one są? – Kto tu kłamie? – pyta Marek Bubnowski.
Przewodniczący Rady Miejskiej zapytany co zrobi z petycją, jaka planowo w następnym tygodniu trafi na jego biurko, powiedział nam, że na nią odpowie. – Jeżeli prezydent złoży wniosek o zmianę w budżecie i wskaże, że chce wydatkować pieniądze na zakup szczepionek, a do tego dołączy pełne wyliczenie obrazujące ile gimnazjalistek ma zostać zaszczepionych, ile kosztują te szczepionki, wtedy poddamy to pod obrady rady i poprzemy taki wniosek – mówi Bubnowski.
Panie z Partii Kobiet na poparcie swoich racji przytaczają przykład sąsiednich Polkowice, gdzie już od trzech lat prowadzone są szczepienia gimnazjalistek przeciw rakowi szyjki macicy.
- Od lat o tym mówiliśmy w naszym mieście – powiedział nam Ryszard Zubko. – W tym roku chcieliśmy zacząć szczepienia. Być może uda się w następnym roku.
Takim rewelacjom zdecydowanie sprzeciwia się radny Bubnowski. – Absolutnie - mówi. – jeżeli były rozmowy na temat zakupu tych szczepionek, to żaden z urzędników nie widział takiej potrzeby, podawano argumenty, że jest to za drogie.
Pozostaje jeszcze kwestia pieniędzy, które były, i których nie ma.
Rzecznik prasowy prezydenta Lubina, Krzysztof Maj, zapytany przez nas o to, kiedy zostaną uruchomione dopłaty do wody, powiedział nam – Nie będą uruchomione, nie ma na to pieniędzy. Gdzie więc są pieniądze? I czym urzędnicy planowali zapłacić za szczepionki?