Za wysokie koszty, spółdzielnie chcą mieć więcej pieniędzy dla siebie – tak komentują ostatnie podwyżki mieszkańcy Lubina. Tymczasem spieszymy z informacją, że to nie same spółdzielnie, a legnicki WPEC podniósł ceny, które z kolei przyjęły rady nadzorcze spółdzielni.
- Nowa rada nadzorcza przyjęła te regulacje czynszu w zakresie funduszu remontowego i w zakresie zaliczek na CO – powiedział nam Tomasz Radziński, prezes SM Przylesie, największej spółdzielni w Lubinie. - Zaliczki na CO nie są czynszem. To są opłaty, które wnosimy wszyscy za ciepło zużyte, a później rozliczmy się po sezonie grzewczym. Nie jest wykluczone, że wpłacone zaliczki, przy łagodniejszej zimie zostaną zwrócone w postaci nadpłaty. Natomiast fundusz remontowy został podniesiony w bardzo minimalnym stopniu po to żeby tak zwana sprawiedliwość społeczna została zachowana. Nieruchomości niedocieplone płacą 1.90 złotego za metr kwadratowy, a docieplone 2,10 złotego. Po to żeby ci, którzy są dociepleni finansowali tych, którzy jeszcze nie są – dodaje Radziński.
Prezes zaznacza, że już spotykał się z lokatorami i wyjaśniał im skąd tak duży wzrost cen. Na Przylesiu podwyżki wahają się od 30, nawet do 60 złotych. Wszystko zależy od metrażu lokali mieszkaniowych.
- Nikomu się nie podobają podwyżki – mówi Tomasz Radziński. - Mnie również nie i krótko mówiąc jesteśmy nimi zbulwersowani. Czekamy teraz na odpowiedź na pismo skierowane do prezydenta z zapytaniem jakie kroki zostały poczynione w kwestii interwencji w Urzędzie Regulacji Energetyki. Niestety do tej pory jej nie otrzymaliśmy.
Prezes Przylesia powiedział nam, że w rozmowach z nim lokatorzy w pełni rozumieją podniesienie kosztów na fundusz remontowy, bo po pierwsze nie są one duże, a po drugie widać gołym okiem na co wydawane są te pieniądze. Gorzej się ma jednak kwestia podwyżek na CO.
- WPEC się już po raz wtóry nie zgadza na regulacje i zmianę zapisów w umowie. Chodzi tu choćby o temperaturę wody dostarczanej do mieszkań – mówi prezes. - Kto wie, czy sprawa nie znajdzie swojego finału w sądzie.