O tym kto gdzie mieszka wielokrotnie pisały lubińskie media. Najpierw w przypadku radnego Romana Rozmysłowskiego, którego prezydent usilnie chciał pozbawić mandatu, ponieważ ten na kilka dni wymeldował się z terenu Lubina. Kolejną „ofiarą” proprezydenckich mediów miał być przewodniczący Rady Miejskiej Marek Bubnowski, który posiada dom również poza miastem, jednak jak utrzymuje, nadal mieszka w Lubinie.
O tym gdzie mieszka gospodarz Lubina nikt nie wspominał. Do czasu.
Pierwsze pytania pojawiły się w styczniu, kiedy prezydent nie stawił się na rozprawie. Wezwanie do sądu nie zostało doręczone skutecznie, ponieważ jak poinformował jego obrońca, prezydent wyprowadził się z tego lokalu. Jednak gdzie zamieszkał, tego nie potrafił powiedzieć nikt.
Oczywiście było wiadomo, że prezydent na Małomicach buduje dom, ale przecież prawo nie zezwala mieszkać ... na placu budowy.
Miesiąc później, w lutym ustalono pierwszy termin kontroli budowy przez nadzór budowlany. O dziwo, pismo zawiadamiające o tym powróciło z dopiskiem, że osoba, do której pismo było adresowanie wyprowadziła się z tego miejsca zamieszkania. W niedługim czasie do nadzory budowlanego przyszło jednak pismo od samego Roberta Raczyńskiego, który informował, że budowę zakończył, a zwrotny adres wpisany przez nadawcę...to właśnie budowa domku.
Jak się dowiedzieliśmy, inspektorzy budowlani odmówili uznania zakończenie budowy, ponieważ uznali, że prezydent ze swoją rodzina chce zamieszkać tam nielegalnie.
Pod koniec lutego bieżącego roku wyznaczono kolejny termin kontroli, jednak i tym razem Robert Raczyński nie mógł w niej uczestniczyć. Poprosił jednak o przełożenie kontroli na inny dzień, a pocztę chciał by przesyłano na jego nazwisko do... Urzędu Miejskiego.
Inspektorzy nie dawali za wygraną – ustalono jeszcze dwa kolejne terminy ... i nic.
Kolejna kontrola miała odbyć się 5 czerwca. Pojawili się inspektorzy. Prezydenta nie było. Jak wielkie musiało być zdziwienie, kiedy w rozmowie z sąsiadami dowiedzieli się oni, że cała rodzina spokojnie zamieszkuje plac budowy.
Kolejny termin – 23 czerwca. Wezwanie doręczone prawidłowo. Są inspektorzy. Nie ma prezydenta. I w tym miejscu cierpliwość się skończyła. Nadzór budowlany zadecydował o wszczęciu z urzędu postępowania w sprawie nielegalnego użytkowania budynku.
Oczywiście prezydent Raczyński miał prawo zapoznać się ze zgromadzonymi dokumentami, mógł również odnieść się do tego co owe dokumenty zawierały, ze swojego prawa jednak nie skorzystał.
Zapadła decyzja – 10 tysięcy złotych kary za niepowiadomienie zgodnie z procedurą o zakończeniu budowy i brak pozwolenia na użytkowanie obiektu.
Robert Raczyński w terminie 7 dni od daty doręczenia ma prawo odwołania się od tej decyzji do Dolnośląskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego.