Niezależnie, czy to był zespół śpiewający disco-polo Boys, czy znany w całej Polsce, a także poza granicami naszego kraju Myslovitz – każda grupa zaproszona na Dni Lubina znalazła w tym mieście swoich wiernych fanów, którzy przy dźwiękach muzyki płynącej ze sceny doskonale bawili się na lubińskich błoniach.
Piątek minął lubinianom w skocznych rytmach. Koncerty przygotowane na ten dzień adresowane były do młodzieży, która właśnie rozpoczynała okres dwumiesięcznej, wakacyjnej laby. Na scenie zaprezentowały się Grupa Operacyjna i O.S.T.R. Młodzież bawiąca się pod sceną nie mogła narzekać, znane wszystkim fanom zespołów piosenki, niepowtarzalne dźwięki, a także przysłowiowe pięć minut dla publiczności – uścisk ręki, autograf, kilka słów od artystów, czego więcej mogą chcieć fani?
Gwiazdą piątkowego wieczoru był zespół HEY i wszystkim znana wokalistka Kasia Nosowska. Tu też publiczność nie mogła narzekać. Usłyszeliśmy stare dobre przeboje zespołu, ale również najświeższe produkcje Nosowkiej.
Drugi dzień obchodów święta Lubina i po raz kolejny zaskoczenie – jak w roku poprzednim na koncercie gwiazdy disco-polo, tak i teraz tłumy przyszły pobawić się razem z Boys. Lubińskie błonia były zapełnione do ostatnich miejsc mieszkańcami miasta w każdym wieku. Niestety fani tego rodzaju muzyki nie doczekali się występu na bis, ani też autografów od członków zespołu.
Po Boys'ach na scenie wystąpił rodzimy lubiński artysta – Belushi, wraz z grupą Belushi Blues Band. Pomimo tego, że Belushiego znamy głównie z grupy Świnka Halinka, od pewnego czasu razem ze znajomymi przeprowadzają próby z nowym materiałem muzycznym, nieco innym niż przeboje „Świnki...”. Pociąg do bluesa w wykonaniu Belushi Blues Band rozbawił nie tylko publiczność, ale i samych artystów.
Na zakończenie sobotnich obchodów na scenie wystąpił zespół PIN.
Na tych, którzy zdecydowali się w niedzielne popołudnie przyjść na błonia czekało wiele atrakcji. Jedyne co w tym dniu nie dopisało to pogoda. Już od początku muzycznej zabawy niebo zrobiło się szare, a potem z nieba lał siarczysty deszcz. Na szczęście nawet to nie wypędziło lubinian sprzed sceny. Jako pierwsza z dedykacją dla najmłodszych wystąpiła grupa Arka Noego. Po nic na deskach sceny zaprezentował się zespół Indios Bravos. Grupa Rivendell miała utrudnione zadanie by zatrzymać słuchaczy pod sceną, ponieważ nawet najwytrwalsi chcieli znaleźć schronienie przed deszczem. W pewnym momencie pojawiły się nawet głosy o odwołaniu koncertu zespołu Myslovitz. Na szczęście deszcz w końcu dał za wygraną i fani tej grupy wysłuchali występu bez żadnych zakłóceń.
Oprócz tego, przez sobotę i niedzielę, odwiedzający lubińskie błonia mieli szansę zakupić naturalne produkty i rękodzieła wystawione na sprzedaż w ramach III Ogólnopolskiego Festiwalu Rękodzieła. Były miody, nalewki, zioła, korale, kapelusze, obrazy, obrazki, rzeźby – jednym słowem wszystko czego może chcieć wielbiciel sztuki rękodzielniczej.