Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Lubin
WPEC nie chce rozmawiać z lokatorami

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Dyrektor lubińskiego oddziału WPEC nie ma zamiaru kontaktować się z poszczególnymi lokatorami. Jak powiedział Janusz Mazur miał już przykre doświadczenia i nie chce aby to się powtórzyło.

Na dzisiejszym spotkaniu w Urzędzie Miejskim po raz kolejny rozmawiali prezesi spółdzielni mieszkaniowych z przedstawicielami spółek dostarczających czynnik grzewczy do mieszkań lokatorów. Jak mogli zauważyć lubinianie, od pewnego czasu były z tym problemy, ponieważ w chłodne dni kaloryfery w mieszkaniach były ziemne, a na domiar złego, woda w kranach lodowata.

Dyrektora lubińskiego oddziału WPEC pytaliśmy o to, czy istnieje możliwość bezpośredniego kontaktu mieszkańców z pracownikami i dyrektorami spółki, jednak tu dyrektor kategorycznie odmówił, nie wydeleguje nawet pracowników, którzy by odpowiadali na pytanie lokatorów, dotyczące napraw i ewentualnego czasu usunięcia usterek.

- Mam przykre doświadczenia – powiedział dzisiaj Janusz Mazur. - Mieszkaniec Przylesia przyszedł i nagrał rozmowę bez mojej wiedzy. Stąd też, od tego czasu nie rozmawiam z lokatorami. Lokator jest lokatorem spółdzielni. Dla nas spółdzielnia jest odbiorcą i ze spółdzielnią będziemy rozmawiać.

Tak jak poprzednim razem, najwięcej pretensji szefowie spółdzielni mieszkaniowych mieli do WPEC.

- Jeśli okres zima - wiosna sprawia tyle kłopotów dostawcą ciepła to co będzie w kresie jesień - zima – pytał Tomasz Radziński, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Przylesie. - Prezesi trzech spółdzielni z zaniepokojeniem obserwują pewnego rodzaju niedowład ze strony dostawcy ciepła. Zaniżenia ciepłej wody zaczęły się od 2 kwietnia. 8 kwietnia wystosowaliśmy pismo do dostawcy ciepła Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Legnicy. Pytaliśmy o to jakie są przyczyny. Pisma ponawialiśmy kilkakrotnie i do tej pory nie ma odpowiedzi. I to jest standardem ze strony WPEC, tak jak brak dyskusji, a nawet nie odbieranie telefonów przez zarząd, czyli totalne ignorowanie odbiorcy.

- Faktycznie, jak rozpoczął się okres przejściowy między sezonem zimowym, a sezonem letnim, zmuszani byliśmy do pracy w systemie przerywanym, co od lat jest praktykowane – mówił Mazur. - Zawsze te perturbacje w okresach przejściowych były. W tym roku postanowiliśmy przywrócić do użytkowania kotłownie gazową, tylko po to, aby uniezależnić się od Energetyki, mieć do dyspozycji własne źródło i zapewniać komfort cieplny, przez cały rok, również w lecie. Kwiecień był takim nieszczęśliwym miesiącem, bo ta kotłownia była uruchamiana. Pewna niedyspozycja jeśli chodzi o dostawę ciepła występowała, ponieważ chcieliśmy dostosować ten układ do najbardziej optymalnej pracy. Na dzień dzisiejszy, z tego okresu przejściowego wyszliśmy, ponieważ od tygodnia, jak nie dłużej tych perturbacji, jeśli chodzi o dostawę ciepła nie ma.

Zapewnienia dyrektora WPEC nie zadowoliły prezesa Radzińskiego.

- Już od trzech lat słyszymy zapewnienia WPEC, że potężne środki będą przeznaczone na infrastrukturę ciepłowniczą w Lubinie – mówił. - Jak do tej pory nie było tego widać. Mam podstawy twierdzić, że to co pan mówił, to dalej są tylko puste słowa.

Dyrektor lubińskiego WPEC pytany przez dziennikarzy o czas pracy swoich pracowników, powiedział, że pracują i w dzień i w noc, aż do czasu usunięcia powstałej usterki. Tymczasem na portalu internetowym lubińskiej telewizji kablowej ukazały się zdjęcia, na których widać pracowników WPEC „pracujących” dzielnie nad usunięciem awarii...dziwnym trafem robota stała w miejscu, aż do późnych godzin popołudniowych.

- Widziałem te zdjęcia i uważam, że zrobił je jakiś oszołom – powiedział dyrektor Janusz Mazur. - Moi pracownicy naprawdę pracują w ciężkich warunkach. To są ludzie. To, że pracownik stanie, oprze się na chwilę, a w tym czasie zrobi się mu zdjęcie, to nie znaczy, że oni nic nie robią.


Ewa Chojna



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 27 kwietnia 2024
Imieniny
Sergiusza, Teofila, Zyty

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl