Nic dodać nic ująć, wystarczy policzyć. Za pracę na stanowisku naczelnika wydziału oświaty w lubińskim magistracie Zubko został sowicie nagrodzony, w ubiegłym roku na jego konto wpłynęło 189 tysięcy złotych. Jako prezes Mundo, spółki administrującej lubińskim wysypiskiem śmieci nasz bohater skasował 317 tysięcy złotych. Dodatkowo jako radny – niewiele, bo jedyne 13 tysięcy złotych.
Wydawać by się mogło, że ujawnione w ubiegłym roku zarobki Zubko – 375 tysięcy złotych, będą pułapem nie do przekroczenia, a jednak, w Lubinie urzędnicy potrafią robić pieniądze.
Właściwie niczym przy kwocie ponad pół miliona złotych wydaje się 307 tysięcy złotych, które zainkasował Jarosław Wantuła, prezes miejskich wodociągów i członek dwóch rad nadzorczych – spółki Budowa Szkoły Podstawowej nr 14 i Termalu, czy 212 tysięcy złotych Artura Dubińskiego prezesa Lubińskiej Spółki Inwestycyjnej, dodatkowo związanego ze spółką Budowa Szkoły Podstawowej nr 14 i spółką Galeria Rynek.
Wracając do rekordzisty z Urzędu Miejskiego powstaje pytanie. Jak Ryszard Zubko radzi sobie z dobrym wypełnieniem tylu obowiązków, ponieważ tu spieszymy donieść, że oprócz trzech wymienionych angaży jest jeszcze członkiem rad nadzorczych Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Komunikacji oraz spółki Galeria Rynek. O to zapytaliśmy samego zainteresowanego, któremu nadmiar obowiązków jak widać nie przeszkadza, jak mówi wypełnia je od trzech lat z pełnym powodzeniem. - Od tej kwoty trzeba odjąć podatki i nie będzie już pół miliona – zaznacza Zubko. - No ale jest taka kwota, a zarobków nie należy się wstydzić. Zarabiam więcej niż prezydent.
Zubko zapytany o zasadność tak hojnego wynagradzania nie widzi w tym nic niewłaściwego. - Dlaczego miałoby to być naganne? – mówi. - Zarabiam zgodnie z prawem.
O wysokość wynagrodzenia urzędników zapytaliśmy również prezydenta Roberta Raczyńskiego. Ten również nie widzi nic dziwnego w rekordowych zarobkach swojego podwładnego.
- Mnie to nie przeszkadza – mówi prezydent. - Szanuję swoich urzędników i współpracowników i sowicie ich wynagradzam za ich ciężką pracę w trudnych warunkach w niesprzyjającym środowisku ze strony partii politycznych. Tak naprawdę to sekretarz ustala wysokość pensji, nie ja. Gdybym się jeszcze zajmował wynagrodzeniami, to bym z urzędu nie wychodził.
Na pytanie o możliwe obniżenie pensji urzędników, prezydent stwierdza, że – zwolniłem już ponad 20 urzędników. Wolę mieć mniej urzędników, ale dobrze wykwalifikowanych. Wole mieć najlepszych urzędników, niż zatrudniać 20 lichych. To ile zarabia pan Zubko to jest jego prywatna sprawą.