Wychodząc na murawę piłkarze Zagłębia wiedzieli o wysokiej wygranej łódzkiego Widzewa z Podbeskidziem Bielsko - Biała (3:0-przyp.red.). Gdy schodzili na przerwę już znali wynik spotkania Floty ze Zniczem Pruszków. W Świnoujściu miejscowi pokonali wicelidera tabeli 1:0. Trener "miedziowych" musiał więc postawić wszystko na jedną kartę, bo porażka lub remis z "Nafciarzami" wcale nie urządzał Zagłębia.
Ale po kolei. Początek dzisiejszej konfrontacji z Wisłą Płock należał do gospodarzy, ale kwadrans po pierwszym gwizdku głównego arbitra to Wisła mogła cieszyć się ze zdobycia bramki. Szabat minął Ptaka i gdy wydawało się, że Wisła obejmie prowadzenie, piłka trafiła w słupek. Przy tej okazji Zagłębie miało wielkie szczęście. Do końca pierwszej połowy na boisku niewiele się już działo.
Po zmianie stron "miedziowi" co chwilę atakowali, ale żadna z akcji nie przynosiła pożądanych efektów. W 56. min. bliski pokonania golkipera Wisły był Costa, ale uderzona piłka powędrowała tuż nad poprzeczką. Dziesięć minut później euforia na Dialog Arenie. Fantastyczne podanie Michała Stasiaka wykorzystał niezawodny Ilijan Micanski, który pokonał Artura Melona. Była to 21. bramka Bułgara. Micanski miał szansę ponownie wpisać się na listę strzelców. W 90. Bułgar nie wykorzystał jednak okazji sam na sam z golkiperem "Nafciarzy".
Dzisiaj "miedziowi" nie zachwycali swoją grą, nie był to porywający futbol. Zamiast efektownie, grają efektywnie. I trzeba cieszyć się z kolejnego, czwartego z rzędu już zwycięstwa Zagłębia. Dzięki dzisiejszej wygranej, lubinianie wskoczyli na fotel wicelidera I ligi.